Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



czwartek, 26 grudnia 2013

All I want for Christmas is You...

Witam was z nową super jednorazówką na Święta! :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :) A co myślicie o sylwestrowej jednorazówce o super bohaterach? Komentujcie :)

Nazywam się Riviera. Mieszkam w San Diego. Mam 16 lat i jestem wielką fanką Paramore. Jestem okropną buntowniczką, nie znoszę jak mi się mówi co mam robić. A dzisiaj chciałam opowiedzieć wam historię, która przydarzyła mi się pewnego razu, a więc tak...
Były święta.
Konkretnie 25 grudnia i czas aby odpakować prezenty, tylko najpierw trzeba wstać.
No więc wstałam i zwlokłam się na dół po schodach.
Pod choinką, dość małą i sztuczną, stało kilka pudełek, jedno było chyba wyższe ode mnie i miało dziury zakryte siatką. Najdziwniejsze było to, że był podpisany dla mnie!
Spojrzałam na karteczke, było tam napisane:

Bardzo spodobał mi się twój list, szkoda tylko, 
że nie wysłałaś go sama...
Mam nadzieję, że nie zmienił się twój gust przez rok...
~Santa
P.S. Pamiętasz jeszcze ten list? :

Drogi Mikołaju
Byłam grzeczna cały rok, nielicząc tych miesięcy kiedy nie byłam... Słuchaj Święty... bardzo mi zależy na chłopaku o cudownym głosie, ciemnych, dobrze ułożonych włosach, oczach o niesamowitym brązowym kolorze, żeby był wysoki i silny. Chciałabym mu się podobać za to kim jestem, żeby mnie kochał, żebyśmy do siebie pasowali i żeby mieszkał w miarę blisko (do 400 km) Dzięki, pozdro i pa!
~Riviera


-Ale to nie możliwe! Przecież Mikołaj nie istnieje, a ja tego listu nie wysyłałam!
Delikatnie rozwiązałam kokardę i natychmiast pokrywa wyleciała w powietrze. Z pudła wychylił się chłopak wyglądający zupełnie tak jak go opisałam. Tylko, że na szyi miał uroczą różową obróżkę z przywieszką w kształcie serca z napisem "Logan".
-Logan, tak? - spytałam słodko, ciągnąc go za serce do siebie
-Tak, jakbyś mogła pomóc mi zdjąć tę obrożę, a wgl to kim ty jesteś?!
-Riviera i nie pomogę ci - rzekłam ostro, ciągnąc go coraz mocniej.
- Chce wrócić do domu
- To wracaj, gdzie mieszkasz?
- Sunset Boulevard
- Chwila moment, to jest w Los Angeles...!
- Co w tym dziwnego?
- Jesteśmy w San Diego! Ale mam nadzieję, że dasz sobie radę i jakoś tam dotrzesz, jak będziesz w domu to zadzwoń - powiedziałam, odwracając się i odchodząc, jednak Logan nie dał za wygraną, złapał mnie za nadgarstek i odparł:
-Pomożesz mi wrócić do domu albo pozwę cię o porwanie
-Ale ja cię nie porwałam
-Wiem, ale jak mi pomożesz to zapewnie ci wygodny transport w drogę powrotną
-Nie lubię cię
-Wiem
-Zgoda... ale teraz idę na kolację bożonarodzeniową
-To co ja mam robić?
-Możesz iść z nami
I poszedł. Najlepsza była reakcja babci na widok Logana
-Rivierko, a co to za młodzieniec?
-Leżał pod choinką, babciu... - odparłam z szelmowskim uśmiechem kolejny raz ciągnąc go za serce na obroży.
-Też bym takiego chciała...
-Chcesz, mogę ci go oddać, bo ja go za bardzo nie lubię... -  na te słowa, Logan ścisnął moją rękę jeszcze bardziej (nawet nie zauważyłam, że się trzymaliśmy za ręce) i spojrzał na mnie blagalnie
- Chociaż może lepiej dam ci sweter ze świecącym reniferem...
Reszta wieczoru minęła równie przyjemnie, raz nawet przez całkowity przypadek stanęliśmy razem z Loganem pod jemiołą, ale skończyło się na słowach "innym razem"

Następnego dnia wstałam i włożyłam na siebie jakieś wygodne ubrania
Razem z Loganem poszliśmy na dworzec, ale pociąg do L.A. miał być jutro, natomiast bus za 20 minut. Chyba jasne co wybraliśmy...? 
Kiedy tak czekaliśmy, spytałam:
-Pamiętasz coś z "porwania"?
-Cóż... pamiętam, ze leżałem pół przytomny w jakimś pudle, a nade mną stał jakiś brodaty grubas w czerwonym ubraniu i drobna kobietka o długich, jasno różowych lokach, błyszczących, niebieskich oczach i białych, pierzastych skrzydłach, miała miły uśmiech... a w ręku trzymała złoty łuk... grubas powiedział do niej "Wiesz, Cupid, chłopaków o tym wyglądzie w promieniu 400 km od San Diego jest naprawdę dużo, o tym charakterze z tymi upodobaniami około 20, a takich co umieją śpiewać tylko 3, jest jednak jeszcze coś i tu cię potrzebuje, jak myślisz, który z nich?"
Na co dziewczyna słodkim głosem rzekła " Myślę... baa... ja wiem, że to Logan" A potem grubas mnie zamknął...
-Łał... jednej nocy spotkałeś i Św. Mikołaja i Cupidynke...

Po około godzinie jazdy busem dojechaliśmy do małej wsi, ale chyba za wcześnie wysiedliśmy...
-Super, czyli do Orange musimy iść na piechotę!
-Zamknij się to nie moja wina!
-Dobra, tylko spokojnie...
-GPS mi mówi, że piechotą stąd do Orange jest około godziny drogi...
Szliśmy w milczeniu, może dlatego, że nikt nie miał odwagi odezwać się do tej drugiej osoby, a może dlatego, że po prostu nie chcieliśmy ze sobą gadać...
W końcu po dlugiej wędrówce autostradą, dotarliśmy do kolejnej wsi z której do Orange było już bardzo blisko.
Usiadła na płocie i przerzuciłam jedną nogę na drugą stronę, natychmiast zaczęłam żałować tego, że założyłam szorty. Logan przyglądał mi się z uniesioną jedną brwią i tym okropnym zawadiackim uśmiechem...
-Nie masz nic lepszego do roboty?- spytałam
-Nie, wolę sobie popatrzeć
-Jesteś okropny
-Wiem, ale kiedy w końcu przyznasz, że ci się podobam?
Podeszłam do niego tak, że nasze twarze dzieliły zaledwie 4 centymetry i rzekłam:
-Nie przyznam, bo mi się nie podobasz, ja cię nawet nie lubię!
-Akurat
Wkurzał mnie sposób w jaki wypowiadał te słowa. Jakby drwił ze mnie i był pewny swojego... Idiota...

Około godziny 14 dotarliśmy do celu, no nie do końca, bo tylko do Orange, ale stamtąd jest już tylko 51 km do Los Angeles! Postanowiliśmy pojechać metrem na dworzec, a dalej jakoś se poradzimy...
-Riviera... wiesz dzięki, że jedziesz ze mną... - powiedział kiedy siedzieliśmy już w wagonie metra
-Inaczej byś mnie pozwał za coś czego nie zrobiłam
-Hah... cieszę się, że tu jesteś, bez ciebie byłoby... nudno...
Po chwili spojrzał mi głęboko w oczy i szeroko się uśmiechnął. Miał taki cudowny uśmiech... co ja gadam?! Nie cierpię tego gościa! I nic, kompletnie nic mi się w nim nie podoba!
Kiedy szliśmy na przystanek (na bezpośredni bus do Los Angeles) z głośników poleciały delikatne tony piosenki "All I want for Christmas is You". Spojrzałam na Logana, a on na mnie z szelmowskim uśmiechem, natychmiast odwróciłam wzrok, ale on objął mnie ramieniem i pociągnął za sobą. Zaczął śpiewać i zachęcać mnie do tego samego. W końcu uległam. Biegaliśmy po całej stacji i śpiewaliśmy. Wyglądało to trochę jak w jakimś teledysku. Było super! 
-All I want for Christmas is you, babe...- zaśpiewaliśmy, a muzyka zaczęła cichnąć. Staliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, po chwili Logan delikatnie się pochylił, ale ja się odsunęłam. Oboje czuliśmy się bardzo zakłopotani.
-To może chodźmy już do tego busa...
-Tak...

Całą drogę do L.A. panowała bardzo napięta atmosfera. Ciekawe dlaczego... Dopiero jak wysiedliśmy wszystko wróciło do normy. 
-To była ciekawa i szalona podróż - powiedziałam nie pewnie, kiedy wchodziliśmy do jego ogromnej villi
-Tak, było fajnie
-To jest twój dom?
-Tak, możesz tu zostać jak długo tylko chcesz
-Dzięki, ale muszę wracać...
-Dobra, ale obiecaj, że mnie odwiedzisz- powiedział, tarasując mi drogę ramieniem i patrząc w oczy
-A ty mnie
Logan zaprowadził mnie do salonu, w którym stał ogromny fortepian i poszedł na chwilę na górę.
Podeszłam do instrumentu, stała na nim cała masa jakichś zdjęć. Był na nich Logan i jacyś ludzie. Pewnie jego przyjaciele. Wzięłam do ręki jedno jego zdjęcie i tak jakoś zanuciłam:
- ♪ All I want for Christmas is You ♫ 
Nagle do salonu wszedł wyżej wymieniony, a ja pośpiesznie odstawiłam fotografię.
-Gotowa? 
-Tak
Zaprowadził mnie do... LIMUZYNY! Mój Boże...!
Za nim wsiadłam, przytulił mnie, a potem ruszyliśmy w drogę powrotną do San Diego. Jakoś tak było mi smutno. Nie wiedziałam dlaczego. Kiedy skręciliśmy, przywitało nas czerwone światło sygnalizacji miejskiej. W samochodzie obok jechała zakochana para, a ich auto przyzdobione było jemiołą. I tak jakoś nagle...
-Panie Jacksonie! Muszę wracać!- wrzasnęłam do szofera, wysiadłam i zapukałam do faceta z samochodu obok, ten natychmiast opuścił szybę- Proszę was pożyczcie mi jemiołę, to bardzo ważne!
Para spojrzała na siebie i dziewczyna dała mi gałązkę. Podziękowałam i pobiegłam w stronę domu Logana.
Zapukałam i niemal natychmiast mi otworzył.
-Riviera, co ty tu robisz? - spytał, a na jego twarzy zaczął malować się uśmiech
-Wiesz, bo ja, coś sobie obiecaliśmy i ten no, ja...- zaczęłam jąkać, ale po chwili ucichłam i pokazałam mu jemiołę. Chłopak szeroko się uśmiechnął i szybko pochylił się co doprowadziło do tego, że się pocałowaliśmy. 
I to już cała historia. Szalone święta, co nie?

poniedziałek, 9 grudnia 2013

EGfBTR 32 - Shut up James

Witam i zapraszam na nowy odcinek! 

Od czasu kiedy James poznał prawdę (tj. tydzień) jest nie do zniesienia... Cały czas wypytuje o to, jak to się stało, kiedy i jak długo to już trwa... Łazi za mną wszędzie! Mam ochotę już go walnąć!
-Od jak dawna coś do siebie czujecie?
-James... od samego początku...
-Czy kiedykolwiek mnie kochałaś?
-Mam 16 lat, nie wiem co to miłość
-Więc możesz zerwać z Loganem?
Spojrzałam na niego dziwnie, a on szybko udał, że nie było pytania.
-Ogarnij się debilu
-Kiedy postanowiłaś, że już nic do mnie nie czujesz?
-Kiedy mnie pocałował
-Lepszy w tym jest ode mnie?
-James!
-Wybacz...
I tak wyglądał cały ostatni tydzień, wciąż te same, szczegółowe pytania...
-Ale powiedz, kto jest lepszy?
-James proszę cię!
Nagle zadzwonił mój telefon. Logan. Całe szczęście.
^Logan pomoż mi! James nie chce mi dać spokoju!
^Riv, przyjedź do mnie
^Z wielką chęcią, pod warunkiem, że nie wpuścisz Jamesa!
^Obiecuję 
-Fajny z ciebie przyjaciel Logan!
-Wiem o tym- odparł Logan, wysiadając z samochodu, który ni stąd ni zowąd znalazł się obok nas.
-Dzięki Bogu, Logan jesteś, James mnie napastuje
-Jeszcze później pogadamy!
-Pogadacie, ale nie teraz, wsiadaj Riviera
Grzecznie spełniłam jego prośbę i pojechaliśmy do jego niesamowitej villi. Indigo była u koleżanki, więc ja i Logan byliśmy sami w ogromnym domu.
Mam być szczera?
Czułam się trochę niezręcznie. No bo Logan miał w końcu 20 lat, a ja tylko 16, był dorosły, na pewno smak niektórych rzeczy znał już bardzie dobrze... I to od dawna... A ja nie, nie znam tych rzeczy, mam na to jeszcze czas! Tylko boję się, że nie będę w stanie się obronić i mu ulegnę...
-James zachowuje się jak idiota, ale musimy mu wybaczyć, ma złamane serce i jest mu ciężko bez ciebie...
-Co sugerujesz?
-Jest o ciebie zazdrosny
-Łał
Usiedliśmy na kanapie, a ten niesamowity facet zaczął mi się wpatrywać w oczy, jakby miał z tego jakąś niesamowitą przyjemność, a przecież to on był posiadaczem najwspanialszych oczu w całej Californii, a może nawet i w całych Stanach...
Po chwili pochylił się żeby mnie pocałować, ale ja delikatnie się odsunęłam i wbiłam wzrok w obicie kanapy.
-Logan ja... bo ty na pewno... a ja nie... - wyjąkałam, czułam na sobie jego wzrok.
-Tak to prawda, robiłem to już wiele razy, ale wiem,ja że ty nie, a ja nie chcę cię skrzywdzić, zależy mi na tobie
-Na... na prawdę?
-Na prawdę
Zaczęłam się rumienić, a Logan pochylił się i mnie pocałował.
Po chwili przerwał nam dźwięk mojego telefonu.
-To Falcon, każe nam przyjść do studia
-Podwiozę cię
-Nie trzeba, przejdę się
Wzięłam rzeczy i pognałam prosto do studia. Przed wejściem stał James. Za nim zdążył coś powiedzieć, ja rzekłam:
-Odpieprz się James
I z uśmiechem weszłam do pokoju.
Dziewczyny już siedziały na pufach. Dosłownie moment po mnie do pokoju wszedł Goodman.
-Riviera, dobrze cię widzieć, miłosny skandal w który jesteś wplątana ty, Logan i James, bardzo mnie ciekawi, bo zastanawia mnie jak udało ci się ich tak blisko poznać
Poczułam, że mam gdzieś konsekwencje wszystkich złamanych zasad.
-Wiesz co G-Man?! Przez 2 tygodnie złamałyśmy wszystkie twoje zasady!
-Yyy... właściwie to tylko ty - jęknęła Juliette
-Cicho!Przybliżę ci tę sytuację G-Man 1.Nie wolno wam oddalać się z okręgu hotelu i studia- drugiego dnia byłam na Rodeo Drive, a kilka dni później zwiedziłam całe L.A.! 2. Niewolno wam widywać się z Big Time Rush- Spotykałam się z nimi prawie codziennie! 3. Nie wolno wam gadać ani kontaktować się z Big Time Rush - gadałam z nimi prawie codziennie! 4. Nie wolno randkować nam z Big Time Rush - Pierwszego dnia byłam z Loganem na imprezie i całowałam się z nim, drugiego z Jamesem i cały czas chodziłam z nim na randki!
-Całowałaś się z Loganem?! - Julls i Cam nie kryły zdziwienia
-Nie ważne... i ostatni punkt, punkt 5. Stawiać się w studiu na każde wezwanie, a ja zawsze się spóźniałam! Jakieś pytania panie Goodman?!
-Cóż - zaczął wstając - Wasza popularność jest większa w tej chwili niż być powinna, to oznacza, że ja mam więcej pieniędzy, ludzie lubią miłość, zdrady i zazdrość, w każdym zespole powinien być buntownik, doskonale!
I wyszedł. Tak po prostu. Lol. Nawet mi się nie dostało, za to wszystko! Super! Royals & Rebel! Fajnie to brzmi!

sobota, 30 listopada 2013

EGfBTR 31 - I'm Barbie Girl! It's my Barbie World!

Nowy odcinek jest skończony! Mam nadzieję,dopiero że się wam spodoba, bo ciężko nad nim pracowałam, no i wyszedł trochę długi, nie wiem kiedy będzie Asylum. Tytuł tego odcinka wskazuje, że... Yyy...będzie ciekawie...
Zapraszam:

Siedziałyśmy już w samolocie, a ja byłam przerażona. No bo co nie mogłam tak po prostu podejść Jamesa i powiedzieć mu, że z nim zrywam dla Logana.Lepiej by było gdyby to on zerwał ze mną...
Chwila moment...!
Przecież mogę spowodować, że to James zerwie ze mną!
-Julls masz może przypadkiem jakąś słodką różową sukienkę?!
-Nie, ale ty masz
-Racja!
Zaczęłam przeciskać się pomiędzy pasażerami, ale po chwili wróciłam na miejsce, bo przypomniałam sobie, ze przecież nie mam tu walizki...

Lot mijał bardzo spokojnie i przyjemnie. Cały czas prawie spałam, śniło mi się to wszystko co ostatnio się wydarzyło. Pocałunek z Loganem, bal, chodzenie po parku z Kendallem przebranym za kobietę...
Hah... czego się nie robi, żeby spędzić trochę czasu w miejscu publicznym bez fanów... Niestety oboje musieli wyjechać wieczorem dwa dni później...Przynajmniej byli na zakończeniu roku... Super jest mieć takich przyjaciół...

Po 7 godzinach dolecieliśmy do słonecznego Los Angeles. Nerwy wróciły... Bałam się jak cholera co mam powiedzieć Jamesowi.
Eh... to wszystko jest za trudne...
Powolnym krokiem skierowałyśmy się do wyjścia. Julls poklepała mnie jeszcze po ramieniu, tak dla otuchy. Niestety nie dało to zbyt wiele...
Kiedy tylko weszłyśmy do budynku, zobaczyłyśmy znajome twarze.
Dobra jestem gotowa.
Wybiegłam prosto do Jamesa i z piskiem krzyknęłam:
-James! Jak dobrze cię widzieć! Zaraz pójdziemy na zakupy!
-No dobra, chyba znajdę trochę czasu...
-To nie było pytanie
-Logan próbował na mnie nie patrzeć... wcale nie dziwne... nikt nie chciał nic mówić... wyglądałam jak słodka i próżna idiotka... i taki był plan...
-Dobra, ten to może ja pójdę po walizki, a wy ten no idźcie do auta... Carlos chodź że mną...
I poszli. Kiedy tylko znikneli nam z pola widzenia, Logan złapał mnie i razem z Kendallem zaczęli wypytywać co jest że mną nie tak. Wytłumaczyłam im o co chodzi w moim planie.
Kiedy tylko zostaliśmy na moment sami, Kendall zapytał:
-Dlaczego mu po prostu nie powiesz?
-Nie chcę go zranić, nie podejde do niego i nie powiem "ej James, zakochałam się w Loganie, więc z nami koniec, nie złość się, bo nie chce waszego rozpadu!"
-kłamstwo nie jest rozwiązaniem...
-Ale nie chcę go zranić...
-Ale czasem trzeba...
Wiem, że Kendall miał rację, ale nie mogę się przyznać...

 Po pół godzinie byliśmy przed hotelem, przebrałam się i wzięłam odpowiednie rekwizyty, wygladałam tak:
Miałam jeszcze różową torbę z pluszowym pieskiem w środku. James musiał ze mną zerwać!
I rzeczywiście, tylko na mnie spojrzał i był przerażony. Oto mi właśnie chodziło.
-James skarbie teraz pójdziemy na zakupy, kupisz mi wszystko to co będę chciała!
-A...ależ oczywiście skarbie... dostaniesz o co tylko poprosisz....
-Nie zamierzam o nic prosić
-Tak... tak też można....

Następne trzy godziny chodziliśmy po sklepach, nie mam pojęcia ile forsy James stracił... ale na pewno bardzo dużo... przez pierwszą godzinę kupowałam to czego naprawdę chciałam, ale później zaczęłam brać to co mi wpadło w ręce... Męskie, żeńskie, meble, wszystko...! Nawet nie patrzyłam na to co brałam, z na koniec James musiał to wszystko zanieść do samochodu, a później do pokoju. Było mi go strasznie żal. Tak bardzo się starał... było mi źle, że tak go traktowałam...

Nie wiem co się stało, ale następnego dnia, Logan zaczął ze mną otwarcie flirtować, tak przy James'ie! Wszystko szło zgodnie z moim planem...!
Później w parku James rzekł do mnie:
-Riv, słuchaj ja... ciągłe zmiany... to nie ma sensu... zauważyłem, ze podobasz się Loganowi... musimy zerwać...
-Skoro tego chcesz...
-Nie masz mi tego za złe...?
-Nie, nie... będzie dobrze...
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i odszedł, kiedy myślałam, że już mnie nie widzi, zza drzewa wyszedł Logan, a ja ściągnęłam perukę. Delikatnie go obięłam.
-twój plan zadziałał...
-A ty we mnie nie wierzyłeś...
-Jaki plan?- usłyszeliśmy za sobą. James.
-Logan, zostawisz nas samych?
-Jasne
Usiadłam z Jamesem na ławce i westchnęłam. Byłam zła na siebie...
-James, ja cię nie kocham...
-To po co to wszystko?
-Kocham Logana, zawsze kochałam, ale nie widziałam tego, a później było już za późno,złe nie chciałam cię zranić i zniszczyć Big Time Rush...
-Chciałaś żebym to ja zerwał z tobą?
-Tak... James nie bądź zły, możemy zostać przyjaciółmi? Proszę...
-Jasne, ale tej rany szybko nie zagoję...
Byłam na siebie potwornie zła, nigdy nie powinnam była z nim chodzić... nigdy nie powinnam mu była robić nadziei... ale powinien był wiedzieć, że mam dopiero 16 lat, a w tym wieku było prawdopodobne, że moje uczucia skierują się w stronę kogoś innego... ale pewnie nie spodziewał się, że w stronę jego przyjaciela...

niedziela, 24 listopada 2013

Info.

Słuchać kochani, pracuję nad nowym odcinkiem oraz nad nową jednorazówką "Asylum"  o dziewczynie z fobią społeczną, uwięzionej w domu dla psychicznie chorych. Jedna tylko osoba będzie w stanie jej pomóc, chociaż nie wiem jak to się skończy...
A teraz ważna informacja:
Żeby nie było, bez względu na wszystko, wiek bohaterów w odcinkach wygląda tak:

Riv, Julls, Cam (i wszyscy wymienieni w odcinkach znajomi z gimbazy) - 16 lat
Logan, Carlos - 20 lat
Kendall, James - 19 lat
Jess - 18 lat
Ally - 15 lat
Jack - 16 lat
Indigo - 17 lat

I to chyba wszyscy. 
No, ogarnijcie to i czekajcie na nowy odcinek :D

środa, 20 listopada 2013

EGfBTR 30 - the prince, the rose and the grand ball

Wreszcie jest! Super odcinek o balu! Dużo muzyki, dużo sukienek, trochę całowania i przede wszystkim super specjalny gość! Będzie też w końcu trochę tekstów Agaty, kiedyś napisze o niej więcej, bo uwielbiam tę postać XD
No zapraszam:

Ostatnie 3 dni biegałyśmy z Julls, Cam i Agatą po sklepach w poszukiwaniu idealnych sukienek na bal... który jest dzisiaj. Będziemy wyglądać super.
Moja
Julls
Camille 
Agata 

Na szczęście uprzedziłam Logana, że to on idzie ze mną na bal, a nie James. Obiecał przygotować sobie garnitur i mówił też coś o jakiejś niespodziance. Nie mogę się doczekać. 
-To będzie nie zapomniany wieczór. Nic się nie może zepsuć!- gadałam nie wiedząc jak bardzo tego później pożałuje...

Siedziałam przy biurku, zdejmując papiloty z włosów, kiedy nagle James zadzwonił
-hej James... co tam?
-Zaraz spadam do "pracy", czuje, ze będziesz wyglądać pięknie
-Dzięki...
Nagle drzwi z hukiem się otworzyły i do pokoju wpadła Allyson z gazetą w ręku, a na okładce tej gazety byłam ja i Logan, i jakby tego było mało, całowaliśmy się...
Kiedy tylko Ally zobaczyła James'a natychmiast zaczęła się wycofywać, ale chłopak kazał jej wrócić i pokazać gazetę. Zrobiła to...
-James ja ci to wytłumaczę...!
-Nie musisz... dobrze wiem co się tu dzieje i nie jestem zły...
-Nie jesteś?
-Nie no niby za co? Przecież to od razu widać, że to photoshop!
-Taa... wiesz James muszę spadać, papa!
I nie czekając na odpowiedź wyłączyłam kompute
-Bez obrazy, ale James to idiota...
-Tak... chyba masz rację...
3 godziny później przyszła pora na ubranie się, wzięłam sukienkę i nagle usłyszałam dźwięk przechodzącego sms-a. Był od Logana.
"Wybacz, ale nie mogę po was przyjechać"
Zabolało... czemu miłość jest taka zawodna?!
Miałam ochotę płakać... ale nie, nic mi nie zepsuje dzisiejszego dnia!
Dałam dziewczynom sygnał, że Logan nas nie zawiezie,zepsuje a one obiecały popytać tatusiów. XD. 
Pierwszy raz od kiedy Logan mnie pocałował, chciałam, żeby James tu był...
Błyskawicznie się przebrałam i wyszłam z domu.

Po pół godzinie byłyśmy przed szkołą. 
Dziewczyny wyglądały pięknie. Camille miała (pierwszy raz) zupełnie proste włosy i wpięty w nie kwiat w kolorze sukienki. Julls natomiast miała loki i białą kwiatową opaskę. Ciemne włosy Agaty były zakręcone przy końcówkach. Wszystkie trzy wyglądały oszałamiająco. Tylko ja wyglądałam tak byle jak. Wciąż byłam smutna po tym jak Logan mnie wystawił.
-Basia musisz wziąść się w garść, nie pozwól, żeby jakiś tam facet zepsuł ci ten dzień! - taa Agata umie  podnieść na duchu XD.

Wesłyśmy na salę gimnastyczną. Sala była przystrojona kolorową serpentyną, girlandami i balonami. Wyglądało to super!
Stałyśmy z dziewczynami kawałek od sceny, ja byłam do niej odwrócon. Po chwili z głośników wyleciał głos pani dyrektor
-mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić, za chwilę zaśpiewa dla was nas gość specjalny, prosimy o gromkie brawa!
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal nie patrząc na scenę rzekłam do dziewczyn:
-ciekawe kogo tym razem ściągnęli... -skończyłam bo przerwał mi dźwięk muzyki

Stanęłam jak wryta kiedy usłyszałam to "oh woah" cały czas byłam odwrócona do sceny. Kiedy usłyszałam jego głos, nie byłam w stanie oddychać... Camille i Juliette cały czas mnie szturchały 
-odwróć się! Zobacz kto tam jest!
Bałam się odwrócić...
-Wiem co czujesz, ale możesz już nie mieć drugiej takiej szansy! Więc odwrót się teraz albo nigdy! - wrzasnęła Agata, a ja bardzo powoli odwróciłam się.
Zauważyłam, że na ten gest Logan się uśmiechnął. Poczułam rozchodzące się po całym moim ciele ciepło. 
Chłopak śpiewając wskazał ręką w kierunku ludzi otaczających mnie.
-Myślę, że śpiewa tą piosenkę myśląc o tobie - szturchnęła mnie Agata. 
Kiedy skończył wszyscy zaczęli bić brawo, nawet ja... hah... 
-Hi, ehm... I hope you are having fun! The next song I want to sing for someone very special!
Z głośników znowu poleciała muzyka, a Logan zaczął śpiewać.

Po chwili dołączył się do niego... no nie! Co tu robi Kendall?!
Boże ta piosenka była niesamowita...!
Kiedy tylko skończyli, Logan wziął bukiet róż i podszedł do mnie
To nic,sing że nie kupił garnitura i tak wyglądał super! Tak buntowniczo...! 
-To co... wybaczysz?
-Dobra
-to zatańczysz ze mną?
-nie, później
Pobiegła w stronę Kendalla i rzuciłem mu się na szyję.
-Cześć Riv, też się cieszę, że cię widzę
-Kendall co ty tu robisz?!
-Znam Logana już cholernie długo, więc powiedział mi o wszystkim, a ja przyjechałem mu pomóc i spotkać się z chociaż kilkoma polish rushers.
-super, teskniłam za tobą jak nie wiem co
-ja za tobą też, a wiesz kto jeszcze tęsknił?
-Błagam nie James nie wychodzi zza kurtyny, błagam niech James nie wychodzi zza kurtyny... - mamrotałam pod nosem jak modlitwę
-hahah... nie... - rzekł rozbawiony, a po chwili kiwnął głową na Logana.
-ale widziałam się z nim wczoraj
-ale wiesz, jemu na tobie zależy, broniły cię przed wszystkim i nie zważa na wiek i takie tam, po mimo wszystko podobasz mu się i wiem,takie że on zrobiłby dla ciebie wszystko...
Boże.
Miałam wrażenie, że w głowie zapaliła mi się żaróweczka.
Podbiegłam do Logana i nim zdążył zareagować, pocałowałam go.
Wszyscy zaczeli bić brawo, a my patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
-Riv naprawdę przepraszam za wszystko...
-Zamknij się debilu... psujesz chwilę
Logan przewrócił oczami, po czym ja, Logan, Kendall, Juliette, Camille i Agata zaczęliśmy się śmiać.
Będzie mi w L.A. brakować tak wielu osób... Agata, Ally, Oliwer, Daniel, ale przecież to jeszcze nie koniec. To jest dopiero początek!
Od tego wszystko się zaczyna...





niedziela, 17 listopada 2013

EGfBTR 29 - the "brothers" who loved "evil" 2 : Gośka

Nie krzyczeli za błędy, ale pisze w środku nocy i ledwo widzę XD
Napisałam piosenkę, będzie tu o niej, ale nie będzie słów,tu jeszcze nie teraz... ;>
Tak jak mówiłam tą historia jest po cześć prawdziwa, była mojego przyjaciela przespała się z innym, ale już do ciebie nie wrócili XD i dobrze... głupia pinda... XD

Nie byłam w stanie uwierzyć kiedy Daniel - mój przyjaciel- powiedział, że jego dziewczyna przespała się z innym tylko dlatego, że była pijana, ale jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że dał jej drugą szansę i znów są razem. Musiałam zobaczyć to na własne oczy.
Wstałam i ubrałam się
I poszłam prosto do ich szkoły. Była 15.00, akurat kończyli zajęcia. Został tydzień do wakacji więc postanowiłam zacząć je już teraz. Za kilka dni bal gimnazjalny, James przyleci. Zaczną się moje problemy. A tak długo czekałam na ten dzień...

Weszłam na wielkie boisku tuż przed szkołą, właśnie Daniel wychodził z niej z tą całą Gośką...
Kiedy tylko mnie zobaczył podbiegł uradowany.
-Tak się cieszę, że cię widzę! Nie długo wyjeżdzasz i bałem się, że już cię nie zobaczę! A to jest właśnie Gośka
-Ta super...
-Bądź miła, czekajcie zapomniałem czegoś, zaraz przyjdę
Poszedł sobie zostawiając mnie z tą piranią...
-Jesteś Riviera z Eternity Girls?
-Taa
-Jestem fanką, uwielbiam piosenkę "Broken Mirror"
-Sama ją napisałam
-Jest świetna 
Na szczęście Daniel przyszedł po 5 minutach, chociaż muszę przyznać, że ona chyba nie jest... taka zła...
-Wiesz, Riviero, chciałabyś może dzisiaj u mnie nocować?
-Dobra...
Robiłam to tylko i wyłącznie ze względu na Daniela, za parę dni mnie tu już nie będzie,długo więc mogę to zrobić...

Około 20 weszłam do jej domu,drugą ku mojemu zdziwieniu, ona wcale nie była w piżamie, tylko w wystrzałowej kiecce 
-Zbieraj się idziemy na imprezę z prawdziwego zdarzenia!
Nie wiem dlaczego, ale zgodziłam się. Zmieniłam sukienkę
I poszłyśmy.

Muzyka głośno grała, wszędzie było pełno obcych mi nastolatków. To było jakieś szaleństwo. Było też dużo alkoholu.
Nagle Gośka weszła na scenę i powiedziała do mikrofonu:
-Hej ludzie, a teraz Riviera Candy zaśpiewa dla was "Broken Mirror"!
Wszyscy zaczęli wiwatować, więc weszłam na scenę, wzięłam mikrofon i zaczęłam śpiewać
Było super. Kiedy skończyłam weszła że sceny. Nie miała znaleźć Gośki. Po chwili jednak to się zmieniło.
Dziewczyna Daniela stała pod ścianą w korytarzu i całowała się z jakimś obcym facetem. Natychmiast zrobiłam zdjęcie. I wtedy skapnęła się, że to ja.
-Słuchaj riv, to nie to co myślisz! A zresztą,teraz wiesz, że jak powiesz Danielowi, to cię znienawidzi? Zranisz go bardzo!
-Nie zamierzam zostać tu ani chwili dłużej!
Wyszłam z budynku i natychmiast zadzwoniłam po Logana. Obudziłam go. Ale na szczęście nie był zły. Przyjechał po 10 minutach.
Dziękowałam mu chyba z milion razy, a on wciąż powtarzał, że przecież by mnie tak nie zostawił...

Następnego dnia wiedziałam doskonale co powinnam zrobić, Daniel musiał wiedzieć. Umówiłam się z nim na spotkanie.
Kiedy tylko go zobaczyłam miałam ochotę uciekać
-Riv co jest?powinnam
-Ja muszę ci coś powiedzieć! Wcale nie nocowałam u Gośki, zabrała mnie na imprezę,szczęście a tam... zresztą sam zobacz- wyjąkałam rzucając mu telefon. Smutek malował się na jego twarzy. Podeszłym i go przytuliłam.
-Dzięki, że mi to pokazałaś...

Później jak się okazało, zerwał z nią i nie dał żadnej "jeszcze jednak szansy". Przynajmniej jeden przyjaciel przejrzał na oczy. Cieszyło mnie to. A już w ogóle miałam wrażenie, że wygrałam na loterii, kiedy James zadzwonił...
-Słuchaj kochanie, coś ,i wyskoczyło i nie będę mógł wpaść na twój bal, tak cię przepraszam 
-Ależ nie trzeba,będę nic się nie stało
-Możesz iść z Loganem! Z tego co wiem przyjaźnicię się więc to chyba nic złego?się
-Ależ skąd, zapytam go
Cieszyła się, że nie przyjedzie, bo nie bardzo wiedziałam co mu powiedzieć, nie byłam na to gotowa. A odpowiedź Logana znałam doskonale, nie musiałam nawet pytać, tylko... wypadało by uprzedzić... XD


sobota, 16 listopada 2013

EGfBTR 28 - the "brothers" who loved "evil" 1 : Serafine

Witam i zapraszam! :D Mam nadzieję że spodobała się wam odcinki 28 i 29, ten drugi jest oparty na prawdziwych zdarzeniach :( Mojego przyjaciela, ale tylko po części, resztę opowiem przy następnym odcinku, a teraz zapraszam na ten:

Był piękny słoneczny dzień. Jeszcze tylko kilka dni (dokładnie 12) do powrotu do L.A. Już się nie mogłam doczekać, chociaż z drugiej strony się bałam. Bałam się spotkania z Jamesem. Musiałam mu powiedzieć o Loganie. Że uczucie sprzed dwóch miesięcy wygasło. A może tak naprawdę nigdy nic nie czułam do Jamesa. Może próbowałam tylko zapomnieć o tym, że Logan mnie nie chciał...
Tego nie wiem...
Wstałam i ubrałam się

Byłam sama w domu. Mijała 12.00. 
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć. Aye! Przyszedł Oliwer! Tak bardzo przytłoczyły mnie ostatnie sprawy, że kompletnie o nim zapomniałam. 
-Oliwer! Super, że wpadłeś! Wchodź!
Chłopak wszedł do salonu, usiedliśmy razem na kanapie i zaczęliśmy gadać. Dopiero po chwili spostrzegłam, że miał że sobą gitarę.
-Na co tak patrzysz?
-Na twoją gitarę, grasz?
-Już od dawna, teraz moja kariera się rozkręca, będę jeździł po świecie jako gitarzysta
-Tak się cieszę! Może kiedyś zagramy razem
-Może być teraz moja- rzekł i wyciągnął gitarę. - ja gram, ty śpiewasz
-Haha... dobrze...
Zaczął grać "The city of Angels" 30 Seconds to Mars. Tak się w tym zatraciliśmy, że nawet nie zauważyliśmy jak Julie i Cam weszły.
-Dziewczyny co wy tu robicie?!
-Przyszłyśmy tylko po tekst piosenki od Falcona
-Właśnie miałem ci coś powiedzieć - Oliwer zwrócił się do mnie -  mam dziewczynę
- O super, kogo?
Nie byłam zbyt podekscytowana, może dlatego, że Oliwer kiedyś bardzo mi się podobał. Ale już dawno mi przeszło...
-Nazywa się Serafine
-Słyszałam o niej, jest tu nowa, mieszka obok mnie. - wtrąciła Camille.
-Tak dokładnie - odparł - przyjdzie za jakieś 30 minut, musicie się poznać
-A my musimy spadać - rzekła Julls wstając
-To cześć
20 minut później ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam Logana.
-Możemy pogadać? - spytał, więc zaprowadziła go do salonu.
-Hej Oliwer, ja muszę iść z Loganem pogadać na moment...
-Spoko, idź
Poszliśmy do ogrodu.
-O czym chciałeś pogadać?
-Słuchaj, chciałem zapytać czy dokonałaś już wyboru?
Długo i przeciągle patrzyliśmy sobie w oczy, po czym pochylił się i mnie pocałował.
-Logan nie... jeszcze ktoś nas zobaczy...
Odprowadziłam go do drzwi i wróciłam do Oliwera. Usiadłam obok niego ns kanapie wzdychając.
-Chciałbym kiedyś poznać twojego chłopaka, wydaje się być spoko
-Tak, James jest nawet spoko
-Mówiłem o Loganie...
-Logan nie jest moim chłopakiem
-A powinien nim być
Miał rację, miał totalną, cholerną rację! Ale na razie nie mogłam z tym nic zrobić.
Po jakichś 10 minutach przyszła ta cała Serafine.
I się zaczęło
-Słuchajcie dziewczyny, muszę na chwilę skoczyć do domu
Cały czas jak był z nami to ta dziewczyna była taka słodka i miła, ale kiedy tylko sobie Poszedł zaczęło się...
-Słuchaj mała! Nieobchodzi mnie kim jesteś, ale Oliwer jest mój i nic ci do tego! Więc lepiej ogranicz ten kontakt! Bo bardzo tego pożałujesz!
Tak do czasu aż wrócił Ollie, groziła mi, że pożałuje jak dalej będę przyjaźnić się z nim. To taka wariatka.
Mój "brat" był zakochany w bardzo złej dziewczynie...

środa, 13 listopada 2013

EGfBTR Video 1 - Windows Down

JO JO JO! Dzisiaj odcinek tak zwany specjalny, bo to będzie pisane "video" Logan i Riv trochę siedzieli w Polsce więc zrobili takie coś, to jest pierwsza część videa, mam nadzieję, ze się wam spodoba i ogarniecie kolorystykę XP

Riv: Jo Jo Jo ludzie! Tu Riviera z Eternity Girls!
Log: I Logan z Big Time Rush!
Riv: Bawimy się w Polsce i z tej okazji zrobiliśmy dla was to szalone video!
Log: Zaśpiewany dla was dwie super piosenki
Riviera teatralnie udaje zaskoczoną 
Log: Dokładnie tak!
Riv: Będą to losowo wybrane...
Log: Wcale nie
Riv: ...piosenki!
Riv/Log: Zapraszamy!
~~~
Riv jest przebrana za Janette (odc. 10) obok siedzi Logan
Log: Odwiedziła mnie tu moja dawna "kochanka"
Riv: Oui Oui, nasz producent nie pozwalał spotykać się EG i BTR, a dziewczyny łamały te zasady, a kiedy było już blisko odkrycia tego sekretu...
Riv zdejmuje perukę 
Log: ... Riv przebrała się za Janette
Riv: I jakoś tak wyszło,na że ona stała się kochanką Logana
Log: Takie życie
Riv: Hah... i nasz szef w to uwierzył!
Log: To takie przykre...
Riv: Po prostu jestem dobrą aktorką!
Log: Hah... słuchajcie ludzie możecie pisać do nas pod filmem pytania, a następnym razem odpowiemy na nie!
Riv: Dokładnie tak!
Log: Będziemy czekać!
~~~
Riv: Pogadajmy o miłości...
Log: Ona jest ślepa... czasem zakochujemy się w osobach, w których nie powinniśmy, a później cierpimy, bo nie chcemy nikogo zranić
Mówiąc patrzy na Riviere 
Riv: Mój przyjaciel zakochał się w strasznej jędzy! A mój drugi przyjaciel w dziewczynie, która przespała się z innym, a potem groziła, że jak ją zostawi to se żyły podetnie...
Log: Dokąd zmierza ten świat...
Riv: Ja tam nie wiem
Log: Myślę, że przyszła pora na niespodziankę...
Riv: Ostatnio była super impreza na której nakręciliśmy czadowy teledysk do pewnej czadowej piosenki BTR, chcemy go wam zaprezentować.
Log: Więc opuśćcie okna, rozpuśćcie włosy i oglądajcie!
Riv/Log: Zapraszamy!
***
Windows Down

Logan, Riv, Julie i Cam idą chodnikiem, wchodzą do czyjegoś ogrodu
Zwrotka 1 - Logan
Logan stoi przed kamerą i śpiewa z uśmiechem
Refren 1 - Logan i Riviera
Razem śpiewają, biegają po ogrodzie (jest impreza), tańczą i świetnie się bawią
Refren 2 - Logan
W pokoju, Riviera podchodzi (bardzo powoli) do śpiewającego Logana i go przytula (też bardzo powoli)
Refren 3 - wszyscy
wszyscy skaczą i śpiewają
Zwrotka 2 - Riviera
(zamiast girl śpiewa boy) odrzuca włosy do tyłu i robi słodki uśmiech, udaje, że prowadzi samochód i naciska klakson
Refren 1 - Logan i Riviera
Stoją przy stole z przekąskami, Riviera rzuca w Logana chips'em i ucieka, a on ja goni
Refren 2 - Logan
W pokoju, Logan całuje Rivierę po szyi, a ona go obejmuje
Refren 3 - wszyscy
Wszyscy śpiewają do kamery i się śmieją
Break - Logan
Wszyscy tańczą, na koniec podchodzą do basenu i na "WOO HOO" wskakują do niego
Refren 3 - wszyscy
Wszyscy świetnie się bawią w basenie, chlapią i się śmieją, na ostatnie "WOO HOO" wszyscy pochylają sie do kamery, podnoszą ręce do góry i udają, że ciągną za coś, jednocześnie śpiewając
*** 
pokazują się trzy slajdy, jeden po drugim, wszystkie są czarne z białymi napisami
Tak naprawdę nie całowałem Riviery, tylko udawałem na potrzeby teledysku
-Logan 

Nie prawda...
-Riviera

 Właśnie, że prawda!  
-Logan

czwartek, 7 listopada 2013

EGfBTR 27 - Forbidden Love 2: Teams

Witam i zapraszam na nowy odcinek, wybaczcie, że tak długo znowu, no, ale takie życie i wfl to naderwałam sobie mięsień biodrowy więc jest super! :D 

Miałam wrażenie, że stado motyli wybuchło mi w brzuchu. Logan całował mnie tak delikatnie, a jednak łapczywie. To było niesamowite. Nigdy się tak nie czułam. Miałam gdzieś wszystko, nawet James'a, byłam tylko ja i Logan... w deszczu...
Kiedy jednak skończył, dopadło mnie okropne poczucie winy.
-Nie! Nie! Nie! Co my zrobiliśmy!? Przecież ja chodzę z Jmaes'em!
-Tak wiem... ale wszystko będzie dobrze... jeśli tylko powiesz mi prosto w oczy, że mnie nie kochasz
-Jaa... cię... nie mogę - odparłam spuszczając wzrok, a on spojrzał na mnie pytająco - nie mogę, bo... bo cię kocham!
-Ja też cię kocham - rzekł i po chwili wyszeptał mi prosto do ucha - Barbaro...
-Skąd znasz moje prawdziwe imie?
-Od twojego taty
Miałam ochotę się zaśmiać, ale było mi źle, mogłam zerwać z James'em,  ale gdybym zaczęła chodzić z Loganem, mogłoby to doprowadzić do konfliktów w grupie, a w końcu do rozpadu kapeli. NIe omgłam na to pozwolić...

Około18 wróciłam do domu i natychmiast zadzwoniłam przez skype'a do Julie i Camille. owiedziałam im całą sytuację, a one obiecały, że jutro wpadną.

I rzeczywiście...
Następnego dnia o 11 wpadły obie. To było bardzo dziwne. Nie to, że wpadły, tylko to co miały na sobie.
Julie miała koszulkę z napisem "Team Logan" natomiast Cam - "Team James"
-Co wy macie na sobie?!
-Wiesz...- zaczęła Julls trochę nie pewnie - Bo ja uważam, że powinnaś być z Loganem, ale Camilla się kompletnie nie zna i wybiera James'a
-Ja się nie znam?! James jest o wiele lepszy od Logana!
-Nie bo...
...
Kiedy tak siedziałam i słuchałam tych wszystkich beznadziejnych argumentów, aż mi ręce opadały. To było takie głupie...!
Schowałam twarz między kolanami, a po chwili kłótnie ucichły. Dziewczyny usiadły obok mnie i delikatnie mnie objęły.
-Słuchaj, przyjaźnimy się i uważamy, że powinnaś kierować się sercem...- rzekła Camille
-Tak... zaraz co?! Wszyscy wiedzą, że serce jest beznadziejnym doradcą! Lepiej jest się słuchać rozumu!
I znowu zaczęły się kłócić... O MÓJ BOŻE...
Po mimo tego, już dobrze wiedziałam kogo wybrać, najbliższy memu sercu był...
Logan...

czwartek, 17 października 2013

Assassin's Creed - Two Lifes : part one

Witajcie Asasyny i Żegnajcie Templariusze! Z okazji 1.000 wejść jest jednorazówka Hurrra !!!
Tym razem przeniesiemy się do Bostonu, MA za czasów Wojny o Niepodległość, brytyjscy kolonizatorzy, George Washington, bostońska herbatka, Synowie Wolności i te sprawy
Jak skończę to zamieszcze rysunek Riviery jako asasynki i jako damy. A na razie macie tu Connora Kenway'a
Postaram się jak najszybciej dodał też Riv. I naturalnie część 2 :) Wyszło trochę długie ale co tam XD zapraszam:

-Sir Logan Phillip Henderson II - ozwał się donośny głos, przywołujący Logana na sale bankietową. Chłopak wzdychając, przybrał dostojną pozę i powoli wszedł na salę. Moment później przedzierał się przez tłum w poszukiwaniu znajomych twarzy. Takie było życie, kiedy należało się do tak zwanej Kolonialnej Elitki. Bankiety były jednym z nie wielu miejsc do którego Czerwone Kubraki nie przychodziły, bo zwyczajnie nie mieli potrzeby. Logan jednak był czasem tym wszystkim trochę zmęczony. Za dużo obowiązków jak na jedną głowę.
W końcu wypatrzył w tłumie lorda Jamesa Davida Maslowa III i natychmiast pognał w jego kierunku.
-Witaj Loganie! -ucieszył się lord kiedy tylko spostrzegł Hendersona.
-Ach, Jamesie jak ci się podoba bal?
-To będzie niezwykły bal, zobaczysz
-Co planujesz, drogi kolego?
-Zamierzam się oświadczyć pięknej córce jednego z większych szych w mieście
-Zatem życzę powodzenia.
I natychmiast odszedł. Po chwili dostrzegł dziewczynę nie zwykle ładną. Myślał, że zaraz mu serce z piersi wyskoczy. Powoli podszedł do niej i zapytał:
-Witam, czy mogę prosić do tańca?
Dziewczyna nic nie powiedziała, tylko z tajemniczym uśmiechem podała mu rękę.
Tańczyli bardzo długo, Logan dowiedział się iż ma przyjemność z Rivierą Vanilleą Candelli I.
Po pewnym czasie jednak dziewczyna w wielkim pośpiechu, przeprosiła Hendersona i szybko uciekła.
* * * 
-Gadaj asasynie po co tu przyszedłeś?!- Johnny Hawkins nie krył złości i nienawiści, a widząc ból malujący się na twarzy Connora był jeszcze bardziej pewny zwycięstwa.
-Żeby skończyć twoje rządy Templariuszu!
-jak na razie to ty jesteś przyparty do muru z nożem na gardle
Po chwili z grymasem bólu na twarzy Johnny padł martwy na ziemię.
-Cieszę się, że wpadłaś - rzekł Connor do kobiety wyłaniającej się z cienia i wycierającej ostrze sprytnie ukryte w rękawie z krwi Hawkinsa.
-Taka zasada bractwa...
-Gdyby nie ty, to ja bym tak teraz leżał na ziemi zamiast niego.
Nagle usłyszeli czyjeś kroki i od razu się schowali. Po chwili do pokoju weszło 6 mężczyzn. 5 z nich było strażnikami. Natomiast szósty z przodu nazywał się Franklin Delgano. Jeden z gorszych templariuszy z Bostonu. Connor gestem pokazał swojej towarzyszce broni, żeby byli cicho, po czym jak cień zakładał się od tyłu i po cichu udusił jednego że strażników. Riviera powtórzyła jego ruch. Delgano jednak spostrzegł zasadzkę i rozkazał strażnikom atakować, sam natomiast uciekł.
-Ucieka nam! - krzyknął indianin
-Brawo za spostrzegawczość... - odparła dziewczyną i rzuciła się na dwóch anglików z ukrytym ostrzem. Connor natomiast zaczął walczyć z trzecim i ostatnim. Minutę później wszyscy trzej leżeli martwi.
-Connor ja...
-Idź ja go złapie.
-Dzięki.

-Drodzy przyjaciele - zaczął sam Stephen Joseph Candelli -mój drogi przyjaciel monsieur James David Maslow III ma bardzo ważne pytanie dla pewnej bardzo ważnej dla mnie i dla niego panienki, monsieur James?
-Madame Riviero Vanilleo Candelli I, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moja żoną? Liczę, że zgodzisz się i za chwilę spotkamy się w tłumie i odpowiesz mi
Po czym zszedł że sceny. Riviera natomiast podeszła do swojego ojca, była wściekła.
-Wiedziałeś o tym?!
-Córciu spokojnie
-Żadne spokojnie! Ja... ja nawet go nie znam!
-Był u nas wielokrotnie na kolacjach, tych na które nigdy nie przychodzisz
-Ja za niego nie wyjdę! Nie możesz mi rozkazać, nie jestem Catherine! Nie ta krew!
-więc sama go o tym zawiadom
-tak zrobię
Dziewczyna odszukała Jamesa w tłumie i natychmiast do niego podeszła.
-Monsieur James? - zaczęła -Jest mi niezmiernie przykro, ale nie mogę za pana wyjść, byłabym tylko ciężarem, zresztą nie jestem jeszcze gotowa na taki krok...
-Doskonale rozumiem... będą na ciebie czekał mademoiselle Candelli
Akurat arystokrata chciał zaprosić dziewczynę do tańca, kiedy to nagle z pomocą przyszedł jej znajomy indianin.
-Mogę prosić panią do tańca? - zapytał młodzieniec, na co Maslow oburzył się.
-Nie zauważył pan, że rozmawiamy?!
-Monsieur wybaczy...
Po czym natychmiast odeszła zostawiając zdenerwowanego chłopaka samego sobie.
-Connor, jak się tu dostałeś?
-Zapomniałaś, że byłem już w środku?
-No tak... co z Delgano?
-Był za szybki, nie miałem najmniejszych szans, jeszcze będzie nasz, zobaczysz...
Riviera i Connor długo tańczyli, w końcu jednak Connor musiał wracać do swojej osady i porozmawiać z Achillesem. Kiedy odszedł, do panienki Candelli podszedł sam Logan. Co tu dużo mówić Był jednym z przystojniejszych mężczyzn wśród kolonizatorów ameryki i w dodatku pochodził z bogatej rodziny. Wiele kobiet marzyło o ślubie z nim. Nic dziwnego.
-Madame Riviera, miło znów panienkę widzieć...
-I wzajemnie monsieur
-Może oddałaby mi panienka jeszcze jeden taniec?
Nagle w wielkim pośpiechu podbiegł do nich Connor i zwracając się do Riviery rzekł:
-Riviera, muszę ci coś jeszcze powiedzieć
-Co to za maniery żeby do panienki z wyższych sfer zwracać się ot tak po imieniu?!
-Ośmielam się twierdzić, że znam ja dłużej niż pan.
-Odejdź stąd indianinie, chcę jeszcze zatańczyć z panienką Candelli
Connor z obrażoną miną odszedł, a Riviera natychmiast za ni pobiegła mówiąc tylko jeszcze przed wyjściem do ojca:
-Idę do domu, będę spać, więc mi nie przeszkadzajcie!
Dziewczyna wybiegła z budynku i zaczęła się rozglądać za przyjacielem.
Po chwili dostrzegła go gdy chciał wsiąść na konia...

niedziela, 13 października 2013

EGfBTR 26 - Forbidden Love 1: Kiss which shouldn't be

Witajcie... coś mnie rozsadza od środka. Namówiłam koleżankę do założenia bloga, bo też pisze opowiadania.
Ciężko pracowałam nad wyglądem mojego bloga, a teraz... możecie sami porównać na 
http://wlasnydiabel.blogspot.com
A teraz bez przeciągania zapraszam na kolejny odcinek...

Logan czuł się już dobrze, nie miał ani kataru ani gorączki. Całe szczęście bo trochę się już martwiłam.
Z tego wszystkiego zapomniałam o tym co miałam zrobić.
Zbliżał się koniec roku szkolnego. Wreszcie. Za jakieś 2 tygodnie będę z powrotem w Los Angeles.
Wypadałoby się zacząć pakować. Ale to później.
Póki co byłam w szkole. Na szczęście to była ostatnia lekcja. Za chwilę wyjdę ze szkoły i zobaczę Logana. Byłam ślicznie ubrana:

Wcale nie dlatego, że spotkam Logana. Po prostu lubie ładnie wyglądać. 
Lekcja dłużyła się niemiłosiernie. Ale czego można się było spodziewać po matematyce...
W końcu zadzwonił dzwonek. Wybiegłam ze szkoły razem z Juliettą i Camillą. Ech... zapowiadało się na deszcz...
-Idziesz z nami? - spytała Cam
-nie, czekam na Logana- odparłam, byłam trochę zdziwiona, albowiem wyżej wymienionego jeszcze nie było.
-Hej, a pogadałaś z nim w końcu? - spytała Julls.
-był chory i zapomniałam, ale dzięki za przypomnienie.
-spoko.

Po chwili dziewczyn nie było, a ja siedziałam na schodach przed szkołą.
Kiedy po 10 minutach wciąż go nie było, zaczęłam się martwić. A 5 minut później było jeszcze gorzej. Zwłaszcza, że Logan nie odbierał telefonu.
Niebo zachmurzylo się tak bardzo, że zrobiło się ciemno i nawet trochę chłodno. 
Po chwili zaczęło padać.
I właśnie wtedy się wkurzyłam. Wstałam i pobiegłam w stronę parku. 
Biegłam alejkami starając się nie zmoknąć. W końcu jednak byłam trochę zmęczona. Zatrzymałam się pod drzewem i starałam się złapać oddech.
-Riv?! Riviera?! - usłyszałam, że ktoś mnie woła. Moment później obok mnie stał Logan. Był cały mokry, tak jak ja.
-co ty tu robisz?
-przepraszam, że nie przyjechałem, wytłumaczę ci to...
Wtedy był ten moment. Czułam to. Czułam, że muszę go o to zapytać.
-Logan... czy ty mnie nie chciałeś przez Jamesa...?
-Co? O czym mówisz? - starał się ukryć zakłopotanie.
-Ech... pytanie jest proste... Logan, czy czujesz coś do mnie?
Przez chwilę patrzył mi prosto w oczy, a po chwili zrobił coś czego nikt się nie spodziewał. 
Poszedł sobie XD
A tak na serio...
Jego usta ni stąd ni zowąd znalazły się na moich...

piątek, 11 października 2013

EGfBTR 25 - Sacrifice for Friend

Joł pisze do was prosto że szkoły i wgl to zapraszam na nowego bloga Angie ♥  a teraz totalnie nowy odcinek :D :

Szkoła zbliżała się ku końcowi. 2 miesiące z Loganem w Polsce minęły bardzo szybko. Moje świadectwo miało wyglądać całkiem nie najgorzej. Żadnej dwójki! Nawet z matmy! XD
W tej chwili jednak Logan był chory, a ja żeby mu podziękować, za pomoc w tym wszystkim, obiecałam, ze się nim zajmę. Poszłam z Julie do sklepu po lekarstwa.
-Dzięki że ze mną poszłaś
-Nie ma sprawy, wiesz, wydaje mi się że ty i Logan bardzo do siebie pasujecie
-Julie przestań, przyjaźnimy się
-bylibyście fajną parą
-Chodzę z Jamesem
-Coś po między wami zaszło
-nic podobnego
- a jednak...
-nic podobnego
-możesz mi powiedzieć
I właśnie wtedy powiedziałam jej wszystko. O pocałunku, o wszystkim, cieszbyłam się, że mogłam o tym komuś powiedzieć.
-teraz widzisz, dlaczego "ja i Logan" istnieje tylko w twojej wyobraźni.
-A nie pomyślałaś, że Logan to zrobił dla Jamesa? Są przyjaciółmi, a to wymaga poświęceń...
W mojej głowie zapaliła się mała żarówka. Może Logan naprawdę coś do mnie czuje, ale jego przyjaźń z Jamesem jest dla niego bardzo ważna i dlatego mnie odtrącił...
-Dzięki Julls, możesz mieć rację... muszę już iść...
-do zobaczenia później
-cześć
Jak najszybciej pognałam do "andelsa". Weszłam do pokoju Hendersona. Akurat spał. Wyglądał tak słodko. Usiadłam obok i zaczęłam mu mierzwić włosy.
-Dobry z ciebie przyjaciel, James ma szczęście, nie każdy byłby gotów do takich poświęceń...
Po chwili pochyliłam się i delikatnie pocałowałam go w czoło. Tak bardzo żałowałam niektórych decyzji..
Mam nadzieję, że Logan szybko wyzdrowieje i będę mogła z nim szczerze pogadać...

czwartek, 10 października 2013

EGfBTR 24 - The city is Ours

Helllo cały dzień dzisiaj męczyła ten odcinek więc mam nadzieję,dla że oceniacie moje starania :D

Pomoc Logana przynosiła niesamowite skutki. Czułam się coraz lepiej, a w szkole dostawałam lepsze oceny. Tak, jak wrócę do L.A. muszę podziękować Jamesowi.
Dzisiaj obiecałam Loganowi, ze pokaże mu "moje miasto". Wstałam założyłam taki czadowy strój:




Stanęłam przed oknem. Przed bramą zaparkował jakiś samochód (dobrze mi już znany), a po chwili wysiadł z niego Logan. Wzięłam torbę i krzycząc jeszcze rodzicom "cześć" wybiegłam z domu. Złapałam chłopaka za rękę i pociągnęła za sobą nawet się nie zatrzymując. Po chwili jednak on stanął przyciągając mnie do siebie.
-Dokąd tak biegniemy? Samochód jest tam!
-nie będziemy nim jechać. Pojedziemy naszym kochanym MPK ♥
-czy mam się bać?
-o tak.

Po 20 minutach wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy do centrum handlowego manufaktura XD.
-Pokazując mi miasto postanowiłaś mi pokazać sklep?!
-to nie jest zwykłe centrum handlowe, to jest miejsce historyczne! Dawna fabryka tkanin Izraela Poznańskiego! Tam obok jest jego pałac!
-Czyli jednak czegoś się uczysz...
-BARDZO ŚMIESZNE.
-wiem o tym.
Weszliśmy do środka. Długi czas łaziliśmy bez celu. Kiedy zatrzymaliśmy się przed wystawą sklepu Swarovskiego, zobaczyłam cudowny różowy wisiorek w kształcie serca. Był piękny. Logan to chyba zauważył.
Potem poszliśmy do parku. Mieliśmy pecha, bo po 10 minutach zaatakowało nas stado fanek. Pchały się na Logana. Musiałam coś z tym zrobić.
-Hej dziewczyny! To nie jest ten Logan Henderson!
-Ej patrzcie! To jest Riviera Candy! dziewczyna Jamesa!
-Nie yyy...
-Chodzisz teraz z Loganem?
-Nie to nie tak! To nie jest Logan, a ja nie jestem Riviera.

W końcu udało się nam wykręcić. Fanki sobie poszły, a my mogliśmy wracać do domu.
-Widzisz ile fanów tu macie? A po mimo tego nigdy nie przyjechaliście tu na koncert...
-Chyba to zmienimy, ej, a... mam dla ciebie prezent...
-Serio?
Logan wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko, dał mi je, a ja po otwarciu zobaczyłam to:
-Skąd wiedziałeś???
Nie mogłam w to uwierzyć, kupił mi ten wymarzony wisiorek!
-Wiedziałem
-Dziękuje!
Natychmiast go przytuliłam. Nie wiem czemu, ale w jego ramionach czułam się szczęśliwa i bezpieczna, mogło by już tak zostać. Chociaż nie, przecież to James był najważniejszy...

środa, 9 października 2013

09.10 - Juliette Sugar

UWAGA WSZYSCY!
Dzisiaj jest bardzo ważny dzień! Dokładnie 16 lat temu na świat przyszła Julka :) 
Lepiej wam znana jako Juliette Sugar :)
JULENCJO WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! szczęścia pomyślności, prezentów, żeby ludzie w twoim otoczeniu cię lepiej traktowali, żebyś zapomniała o osobach takich jak W.N. i żeby nasza przyjaźń trwała wiecznie! Żebyśmy w końcu były sławne XD 
Spełnienia twoich marzeń
Życzy twoja
Basia :D


EGfBTR 24 - What we can't see...

Witam was :) mam nadzieję, że wkrótce będzie was tu trochę więcej ;) bo póki co jest tu trochę pusto, taka sytuacja, doszły mnie plotki o powstawaniu nowego bloga z opowiadaniami fantasy i zostałam poproszona o narysowanie kilku postaci :D nie długo napisze o tym więcej, a teraz zapraszam na nowy odcinek:

Ciężko wierzyć w coś czego się nie widziało, na przykład uczucia, nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć, możemy je dostrzec, ale to trochę inaczej. Ciężko uwierzyć, że ktoś, dla kogo nie powinniśmy zbyt wiele znaczyć, pokonuje tysiące kilometrów, wyporzyczaja sobie samochód i rezerwuje pokój w hotelu, a to wszystko za własne pieniądze, tylko po to, żeby ci pomoc, żebyś mógł wrócić i spełnić marzenia. Tak, ciężko w to uwierzyć, wiem coś o tym, bo przecież Logan tu jest. I to jest tu dla mnie. Wypożyczył samochód po to, żeby mnie zawozić i przywozić ze szkoły. Taka jest potęga przyjaźni. Chociaż tego, czy robi to tylko i wyłącznie dla Jamesa, nie wiem, bo jak już mówiłam nie jesteśmy w stanie zobaczyć uczuć. Ale wszystko się od czegoś zaczyna, tak jak ta historia...

Około 6.05 zadzwonił mój budzik, naturalnie go wyłączyłam i poszłam spać. Jakieś 10 minut później leżałam na podłodze. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Logana.
-Logan co ty tu robisz?!
-Przyjechałem po ciebie - odparł z uśmiechem - a teraz ładnie połykamy tabletki i idziemy się ubrać...
Spojrzałam na niego z przerażeniem.
-Ale chyba pozwolisz mi iść samej do łazienki?!
-Hahah, póki jesteś dziewczyną Jamesa, ubierasz się sama.
-Uff... całe szczęście...
Ubrałam się w beżową bluzkę i szorty ze złotym paskiem :
Wyszłam z łazienki i zaczęłam się rozglądać za Loganem. Zeszłam na dół. Chłopak podszedł do mnie i podał mi moją torbę oraz kubek termniczny.
-Słyszałem, że nie lubisz kawy, ale kochasz kakao.
-Więc chciałeś mi zrobić na złość i przygotowałeś mi kawę
-Nie jestem taki.
-Mało słodkie...
-Następnym razem zrobię ci kawę, bo nie doceniasz moich starań.
-No już przepraszam, pyszne to kakao
Brunet zrobił ten swój niesamowity uśmiech, ja go odwzajemniłam i razem poszliśmy do jego tymczasowego samochodu. Byłam taka szczęśliwa, to wszystko było takie cudowne. To to się czuje jak ma się przyjaciela z prawdziwego zdarzenia. 
Nadal tylko nie rozumiałam, dlaczego?

Macie swoje hipotezy o do tego końcowego pytania? Jestem ich bardzo ciekawa XD
P.S. bloga będzie prowadzić moja koleżanka :)

wtorek, 8 października 2013

EGfBTR 23 - from far America comes help...

Hej hej :D zapraszam na totalnie nowy odcinek mam nadzieję, że go polubicie :D

Gdzieś tak o 15.20 byłam pod domem, szkoła to największe zło jakie kogokolwiek może spotkać. Zamiast więzień powinny być szkoły.
Ech...
Otworzyłem drzwi rzuciłam torbę pod ścianę i poszłam się napić. Żadnej demolki wszystko było na miejscu. Figurki kotów na kominku, roślinki w doniczkach, Logan na kanapie, telewizor na ścianie.
Wyszłam do kuchni i wzięłam łyk mleka.
ZARAZ WRÓĆ! LOGAN NA KANAPIE?!
Wbiegłam znów do salonu i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu zobaczyłam szczerzącego się Logana.
-LOGAN CO TY TU ROBISZ?!
-Hahah, szybki masz zapłon
-Jak tu wszedleś?!
-Twoja mama mnie wpuściła, była przejazdem, ucieszyła się jak powiedziałem, że jestem twoim nowym darmowym korepetytorem.
Natychmiast poszłam zadzwonić do mamy. Nie mogłam uwierzyć w to co Logan mówił.
Mamo?... Co to jest?... Skąd on się tu wziął?!... Nie chce się z nim uczyć!... Ale!... Ale nie!... Dobra, ale nie będzie tu mieszkał?... Super... Cześć...
-Dobra Logan chyba masz szczęście...
-Ty też...
-O czym mówisz?
-Ciesz się, że nie zadzwoniłem od razu do Jamesa i mu nie powiedziałem o twoim kłamstwie.
Miałam wrażenie, że ziemia osuwa mi się spod nóg.
-Nie... nie wiem o czym mówisz...
-Nie powiedziałaś mu o chorobie, wiem od twojej mamy
-A czemu ty mu nie powiedziałeś?
-Bo wiedziałem, że miała swoje powody...
-Dzięki
-A tak przy okazji ładnie wygladasz
-Dzięki
Nic dziwnego, że to powiedział, miałam na sobie taki słodki zestaw:
-Ech...
-Co teraz zamierzasz?
-Cóż, pomogę ci i z nauką i z chorobą 
-Tak, dzięki.
Nie wiem dlaczego, ale jak go zobaczyłam w moim salonie to aż się w duszy udmiechnęłam. Pokonał tysiące kilometrów, żeby tu przyjechać, to takie... niezwykłe...

Taka sytuacja :D

poniedziałek, 7 października 2013

EGfBTR 22 - Meanwhile in L.A. ~ by Logan

Witam, witam! Miałam pewne rozplanowanie odcinków do końca października, ale raczej nie uda mi się zrealizować,jak więc zrobię HALLOWEENOWĄ jednorazówkę, a swoje HALLOWEEN  będą mieli w odpowiednim czasie (EG i BTR)  
No a dzisiaj odcinek Logana, zapraszam :D

Znalazłem sobie dziewczynę. Tak jakoś przypadkiem. Nazywa się Angelica Simons. Jest uroczą blondynką, o zielonych oczach. Może i nie dokońca jest dziewczyną moich marzeń, bo ta która nią była, jest zajęta, a ja nie mogłem nic zrobić, bo ona kochała mojego przyjaciela, to by było nie w porządku. On pierwszy powiedział, że ona mu się podoba. Musiałem się z tym pogodzić. Nie ważne,w że to bolało. Zraniłem ją, dla niego. Musiałem zapomnieć, zapomnieć o niej, o jej delikatnych ustach, czekoladowych oczach, o tym słodkim uśmiechu. Przecież była szczęśliwa, a wraz z nią mój przyjaciel.
Może i Angelica była sztuczna i próżna, ale miałem nadzieję, że uda mi się zapomnieć o Niej. Myślę, że ją zraniłem, po tamtym, pocałowałem ją i było wspaniale, niczego nie żałuję,w zrobiłbym to jeszcze raz, nawet jeżeli jest 4 lata młodsza. Ech u gwiazd wszystko jest możliwe i chociaż tyle dobrze.. chociaż 4 to nie tak dużo...
Wszedłem do sali prób, chłopcy już tam czekali. Na szczęście Falcona jeszcze nie było
-Logan! Spóźniłeś się - przywitał mnie Kendall.
-Coś mnie zatrzymało...
-A co? - za ciekawił się Carlos.
-Nie ważne
-Dobra! Przestańcie gadać i zacznijcie śpiewać! - przerwał nam Falcon wchodząc do pokoju - mamy 2 miesiące zanim wrócą Eternity Girls i tego czasu będzie znacznie mniej.
Po chwili zaczęliśmy ćwiczyć nową piosenkę "Stuck". Strasznie mi kiepsko szło, bo przez te słowa, myślałem o tej, o której nie powinienem. To bardzo bolało.
W przerwie podszedł do mnie James.
-Ej, Logan stary, widzę, że coś nie gra, czyżbyś się zakochał?w
-Za dobrze mnie znasz...
-No to która ma to szczęście?
-Yyy... wiesz James...
Na moje szczęście Falcon natychmiast kazał nam wrócić do pracy, a jak tylko skończyliśmy i mogliśmy iść do domów, szybko uciekłem do samochodu, tak żeby tylko James mnie nie dogonił.

Wieczorem siedziałem sobie spokojnie w domu i patrzyłem w krystaliczną tafle wody w basenie. Przypomniało mi się jak ona do niego wpadła, było trochę śmiesznie.
Po kilku minutach ktoś zadzwonił do drzwi. James.
-stary musisz mi pomóc!

Następnego dnia czekałem spokojnie w domu, aż Angelica przyjdzie i powiem jej, że wyjeżdżam na trochę do innej dziewczyny. Byłem trochę poddenerwowany.
W końcu przyszła.
-Logan kochanie, wiem, że chciałeś mi coś powiedzieć, ale ponieważ się śpieszę, to powiem to szybko, jadę do domu, do Portland, więc papa! - mówiła strasznie szybko, jednak ogólny sens wyłapałem, nawet nie musiałem nic mówić, bo przecież ona się niczego nie dowie! ŻYCIE JEST PIĘKNE...

No i jak wam się podoba? Możecie se zgadywać kim jest Ona. :D

niedziela, 6 października 2013

EGfBTR 21 - Truth or Lie?

Halo halo :D Dotrzymuje obietnicy :) nowy odcinek jjuż skończony, mam nadzieję, że się wam spodoba :)

Siedziałam tak sparaliżowana. Nie mogłam uwierzyć, że James zadzwonił do mnie przez skype'a. Miałam pewność, że to był on, siedział tak przed kamerką, szeroko się uśmiechając.
-James?! Ale... ale skąd ty masz mój numer?
-Niespodzianka!- wrząsnęła Ally, przytulając mnie.
-ale, ale jak wy to zrobiłyście?
-byłaś taka smutna i nieobecna,pisze a to jest taki mały prezent!
-Dziękuje!
-a teraz wybacz, ale muszę iść posiedzieć w salonie.
Przewróciłam oczami i wróciłam do rozmowy z Jamesem.
-James tak się cieszę, że cię widzę, nawet na ekranie.
-Misterny plan Julietty i Camille i tej której imienia nie znam...
-To Ally
-w każdym razie, ich plan był świetny. Kiedy wyjechałaś zdałem sobie sprawę, że totalnie zapomniałem, o jakiejkolwiek możliwości kontaktowania się z tobą.
-Tak wiem
Kilka ładnych godzin minęło nam na rozmowie, ale wcale tego nie żałuję. To był dobrze spędzony czas.
Niestety musiałam mu powiedzieć... powiedzieć, że prawdopodobnie już się nie zobaczymy, że nie przyjadę do Los Angeles.
-James...- zaczęłam nie pewnie, a jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił, na taki bardziej w stylu dziecka, spodziewającego się kary - nie przyjadę do Los Angeles...
-Co?! Ale dlaczego?!
Nie mogłam mu powiedzieć. Jako wierna rusherka i jednocześnie dziewczyna Jamesa Maslowa, wiedziałam dobrze, że zaraz zacznie się martwić. Musiałam skłamać. Nie, przecież związek opiera się na zaufaniu, musiałam powiedzieć prawdę...
-James, nie będę kłamać... moje oceny na świadectwie nie zapowiadają się dobrze, więc rodzice powiedzieli, że nigdzie nie pojadę...
-nie, nie, nie! Zobaczysz pojedziesz do L.A.! Ułożysz sobie świetne życie gwiazdy popu! Zobaczysz! Muszę lecieć!
I natychmiast zniknął z ekranu. Miałam pewne obawy...
-Dlaczego go okłamałaś? - odezwał się ktoś tuż za moimi  plecami. Natychmiast się odwróciłam. Ally.
-A co miałam powiedzieć? Wiem, że źle zrobiłam, ale nie chciałam go martwić, a moje oceny i tak nie są najlepsze.
-hah, jasne, powinna powiedzieć mu prawdę
-i zrobię to, ale nie teraz.
Miałam drobne wyrzuty sumienia, bałam sie co Jamesowi skoczy do głowy. Mam nadzieję, że nic głupiego...

No i jak ten odcinek? Jak myślicie co Jamesowi skoczy do głowy? ;>

piątek, 4 października 2013

EGfBTR 20 - Plan ~ by Ally

Wrzucam dziś kolejny odcinek, bo tak jakoś wena przyszła ;D  zresztą ten poprzedni strasznie krótki wyszedł, a tak nie może być xp będę częściej wrzucać, a przynajmniej się postaram,szeroko no, a teraz bez większego pitolenia, zapraszam :D :

Od kiedy dowiedziałam się o chorobie mojej najlepszej przyjaciółki, Baśki, o tym, że nie pojedzie do Los Angeles i nie spełni marzeń, miałam wrażenie, że z każdym dniem było z nią coraz gorzej. Nie mogłam dopuścić do tego, że zamknie się w sobie i wróci do tych wszystkich problemów, które miała, o których zapomniała dzięki muzyce, wiedziałam, że bardzo chciała znów zobaczyć Jamesa, ale co mogłam zrobić?!
Z moich informacji wynikało, że od powrotu nie miała z nim kontaktu. Może to by jej pomogło! Tylko jak niby miałam zdobyć numer albo cokolwiek do Jamesa Maslowa z BTR??!!
... ... ... ... ...
WIEM!!!!!!!!!!!!!!
... ... ... ... ...

Następnego dnia o 15.00 poszłam pod gimnazjum w którym Baśka się uczyła. Tak jak przypuszczałam, spotkałam tam wychodzące już Kamilę i Julię. Odrobinę się zdziwiły na mój widok. Ale to nie ważne.
Podczas drogi powrotnej opowiedziałam im swój plan, w punktach.
1. Kamila używając sprytu, niepostrzeżenie weźmie telefon, Baśki, w celu ustalenia numeru telefonu Jamesa.
2. Julia skontaktuje się z Jamesem, objaśni mu całą tę sytuację (nie mówiąc o chorobie) i poprosi o coś w rodzaju skype'a.
3. Doprowadzę do ich rozmowy.
Dziewczyny natychmiast zgodziły się na to. One również martwiły się o naszą przyjaciółkę.

Dzień później plan został wcielony w życie. James był odrobinę zdziwiony tym telefonem, ale bardzo chciał pomóc swojej "Rivierze", widać było, że mu na niej zależało.
James miał zadzwonić na video chatcie i zrobić jej niespodziankę, a ja miałam ja przekonać do odebrania.
Kiedy wszystko było już gotowe, przyszłam do niej do domu,niej jak zawsze zresztą. Siedziała przed komputerem. IDEALNIE. Miała włączonego skype'a. JESZCZE LEPIEJ.
Po paru minutach zadzwonił ktoś, kogo nie znała. ŚWIETNIE.
-Odbierz! Możemy se jaja z ludzi porobić! - powiedziałam
-No nie wiem...
-Dawaj!
Widziałam w jej oczach, że wygrałam. ODEBRAŁA.
Na ekranie pojawił się szeroko uśmiechnięty James, a Baśka z niedowierzaniem przyglądała się mu.
ZWYCIĘSTWO.