Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



sobota, 30 listopada 2013

EGfBTR 31 - I'm Barbie Girl! It's my Barbie World!

Nowy odcinek jest skończony! Mam nadzieję,dopiero że się wam spodoba, bo ciężko nad nim pracowałam, no i wyszedł trochę długi, nie wiem kiedy będzie Asylum. Tytuł tego odcinka wskazuje, że... Yyy...będzie ciekawie...
Zapraszam:

Siedziałyśmy już w samolocie, a ja byłam przerażona. No bo co nie mogłam tak po prostu podejść Jamesa i powiedzieć mu, że z nim zrywam dla Logana.Lepiej by było gdyby to on zerwał ze mną...
Chwila moment...!
Przecież mogę spowodować, że to James zerwie ze mną!
-Julls masz może przypadkiem jakąś słodką różową sukienkę?!
-Nie, ale ty masz
-Racja!
Zaczęłam przeciskać się pomiędzy pasażerami, ale po chwili wróciłam na miejsce, bo przypomniałam sobie, ze przecież nie mam tu walizki...

Lot mijał bardzo spokojnie i przyjemnie. Cały czas prawie spałam, śniło mi się to wszystko co ostatnio się wydarzyło. Pocałunek z Loganem, bal, chodzenie po parku z Kendallem przebranym za kobietę...
Hah... czego się nie robi, żeby spędzić trochę czasu w miejscu publicznym bez fanów... Niestety oboje musieli wyjechać wieczorem dwa dni później...Przynajmniej byli na zakończeniu roku... Super jest mieć takich przyjaciół...

Po 7 godzinach dolecieliśmy do słonecznego Los Angeles. Nerwy wróciły... Bałam się jak cholera co mam powiedzieć Jamesowi.
Eh... to wszystko jest za trudne...
Powolnym krokiem skierowałyśmy się do wyjścia. Julls poklepała mnie jeszcze po ramieniu, tak dla otuchy. Niestety nie dało to zbyt wiele...
Kiedy tylko weszłyśmy do budynku, zobaczyłyśmy znajome twarze.
Dobra jestem gotowa.
Wybiegłam prosto do Jamesa i z piskiem krzyknęłam:
-James! Jak dobrze cię widzieć! Zaraz pójdziemy na zakupy!
-No dobra, chyba znajdę trochę czasu...
-To nie było pytanie
-Logan próbował na mnie nie patrzeć... wcale nie dziwne... nikt nie chciał nic mówić... wyglądałam jak słodka i próżna idiotka... i taki był plan...
-Dobra, ten to może ja pójdę po walizki, a wy ten no idźcie do auta... Carlos chodź że mną...
I poszli. Kiedy tylko znikneli nam z pola widzenia, Logan złapał mnie i razem z Kendallem zaczęli wypytywać co jest że mną nie tak. Wytłumaczyłam im o co chodzi w moim planie.
Kiedy tylko zostaliśmy na moment sami, Kendall zapytał:
-Dlaczego mu po prostu nie powiesz?
-Nie chcę go zranić, nie podejde do niego i nie powiem "ej James, zakochałam się w Loganie, więc z nami koniec, nie złość się, bo nie chce waszego rozpadu!"
-kłamstwo nie jest rozwiązaniem...
-Ale nie chcę go zranić...
-Ale czasem trzeba...
Wiem, że Kendall miał rację, ale nie mogę się przyznać...

 Po pół godzinie byliśmy przed hotelem, przebrałam się i wzięłam odpowiednie rekwizyty, wygladałam tak:
Miałam jeszcze różową torbę z pluszowym pieskiem w środku. James musiał ze mną zerwać!
I rzeczywiście, tylko na mnie spojrzał i był przerażony. Oto mi właśnie chodziło.
-James skarbie teraz pójdziemy na zakupy, kupisz mi wszystko to co będę chciała!
-A...ależ oczywiście skarbie... dostaniesz o co tylko poprosisz....
-Nie zamierzam o nic prosić
-Tak... tak też można....

Następne trzy godziny chodziliśmy po sklepach, nie mam pojęcia ile forsy James stracił... ale na pewno bardzo dużo... przez pierwszą godzinę kupowałam to czego naprawdę chciałam, ale później zaczęłam brać to co mi wpadło w ręce... Męskie, żeńskie, meble, wszystko...! Nawet nie patrzyłam na to co brałam, z na koniec James musiał to wszystko zanieść do samochodu, a później do pokoju. Było mi go strasznie żal. Tak bardzo się starał... było mi źle, że tak go traktowałam...

Nie wiem co się stało, ale następnego dnia, Logan zaczął ze mną otwarcie flirtować, tak przy James'ie! Wszystko szło zgodnie z moim planem...!
Później w parku James rzekł do mnie:
-Riv, słuchaj ja... ciągłe zmiany... to nie ma sensu... zauważyłem, ze podobasz się Loganowi... musimy zerwać...
-Skoro tego chcesz...
-Nie masz mi tego za złe...?
-Nie, nie... będzie dobrze...
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i odszedł, kiedy myślałam, że już mnie nie widzi, zza drzewa wyszedł Logan, a ja ściągnęłam perukę. Delikatnie go obięłam.
-twój plan zadziałał...
-A ty we mnie nie wierzyłeś...
-Jaki plan?- usłyszeliśmy za sobą. James.
-Logan, zostawisz nas samych?
-Jasne
Usiadłam z Jamesem na ławce i westchnęłam. Byłam zła na siebie...
-James, ja cię nie kocham...
-To po co to wszystko?
-Kocham Logana, zawsze kochałam, ale nie widziałam tego, a później było już za późno,złe nie chciałam cię zranić i zniszczyć Big Time Rush...
-Chciałaś żebym to ja zerwał z tobą?
-Tak... James nie bądź zły, możemy zostać przyjaciółmi? Proszę...
-Jasne, ale tej rany szybko nie zagoję...
Byłam na siebie potwornie zła, nigdy nie powinnam była z nim chodzić... nigdy nie powinnam mu była robić nadziei... ale powinien był wiedzieć, że mam dopiero 16 lat, a w tym wieku było prawdopodobne, że moje uczucia skierują się w stronę kogoś innego... ale pewnie nie spodziewał się, że w stronę jego przyjaciela...

2 komentarze:

  1. Masz fajne pomysły! Muszę tylko nadrobić stare notki (a przynajmniej kilka) i już będę na bieżąco. I miło widzieć u Ciebie zakładkę do mojego bloga. Opowiadanie super! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie !!! Jakie to wciągające...<3

    OdpowiedzUsuń