Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



wtorek, 7 stycznia 2014

EGfBTR 34 - broke up with them ~by Riviera feat. Logan

Ach jak tam powrót do szkoły Rushers? Zapraszam was na nowy odcinek z punktu widzenia Logana i Riviery :) mam nadzieję, że się wam spodoba. Zapraszam też na mojego twittera @vanivanillea ;D

Logan
Jak tylko zobaczyłem Jade, wiedziałem, że będą kłopoty, tak to już z nią jest... prawdą jest, że kiedyś się umawialiśmy, 2 lata temu, wtedy jeszcze była mało znana i wszyscy nazywali ją Dżejd, a teraz Dżejda... Kiedy tylko przekonałem się, że jest potwornie samolubna, a czasem i wredna zerwałem z nią bez namysłu, a ona obsmarowała mnie w piosence... swoim pierwszym wielkim hicie...

Riviera
Reakcja Logana na widok Jade, była dziwna, to było takie "a co ty tu robisz?!" A on starał się to ukryć, mnie to jednak nie umknęło... Muszę się dowiedzieć o co chodzi.
Próbowałam się wielokrotnie dodzwonić do Logana, ale jego telefon milczał, w domu też go nie było, Innego nic nie wie, więc gdzie był? Kendall, James i Carlos wymigiwali się od rozmowy, a mnie już ta cała sytuacja działać na nerwy...

Logan
Siedziałem z chłopakami w studiu i pracowaliśmy nad nową piosenką, kiedy nagle drzwi się otworzyły i weszła Jade.
-Logan musimy pogadać
-Znowu?
Ostatnio codziennie przychodziła, wchodziliśmy do schowka na miotły i zaczynaliśmy się kłócić, dlaczego nie chcę z nią być, w tym samym czasie, Kendall, Carlos i James pilnowali, że w razie jakby co, gdyby Riv przyszła to oni mają za zadanie ją spławić. Po mimo iż jej nie zdradziłem, to jednak było mi źle, że ją okłamywałem...

Riviera
Julls i Cam popierały mnie, więc poszły ze mną do studia. Akurat mieli tam mieć próbę chłopcy.
Pierwsze co zauważyłyśmy będąc w "strefie Falcona" byli Kendall, Carlos i James stojący pod schowkiem na miotły. I to było dziwne...
-Odsuńcie się od drzwi - rzekłam stanowczo, na co oni zrobili miny w stylu "i co teraz?"
-Nie słyszeliście?! - warknęła Camille, widać było, drobny strach malujący się na twarzach całej trójki.
-Mówił ci już ktoś, ze świetnie wyglądasz w czarnej, skórzanej kurtce? - Kendall zrobił krok do przodu mając nadzieję, że jego komplement odwróci moją uwagę od schowka, ale ja przewróciłam go na ziemię i robiąc to samo z Carlosem i Jamesem (którzy próbowali mi zatamować wejście) podeszłam do drzwi i pociągnęłam za klamkę...

Logan
-Powtarzałem ci to już wiele razy, nie wrócę do ciebie, bo kocham Riviere, jak nikogo, jest dla mnie wszystkim, a ty nie, Jade nawet cię nie lubię
Ona tylko uśmiechnęła się i pochyliła, żeby znowu spróbować mnie pocałować. Odruchowo odsunąłem się do tyłu i natrafiłem plecami na ścianę. Już miałem się zerwać do ucieczki, kiedy nagle drzwi się otworzyły...

Riviera
Niewierzyłam własnym oczom. Otworzyłam drzwi w momencie kiedy Logan miał pocałować się z Jade. Poczułam napływającą złość. Miałam ochotę zabić obydwoje na miejscu.
-Ty dupku! Jak mogłeś?! Tyle obiecywałeś, tyle kłamałeś, że mnie kochasz, że zawsze tu będziesz, że nic ci nie potrzebujesz, póki tu jestem! To jest koniec! Nienawidzę cię! - wrzeszczałam na Logana, po chwili odwróciłam się w stronę Carlosa, Jamesa i Kendalla - A co do was, to chujowi z was przyjaciele! Lepiej będzie jeśli ograniczymy kontakty!
Łzy płynęły mi po policzkach, wyglądałam strasznie. Chłopcy mieli skruszone miny, ale co z tego?! Warknęłam poszłam do kuchni, wzięłam duży nóż do mięsa i wróciłam do nich. Natychmiast zaczęli uciekać, wszyscy oprócz Logana. Upadłam na kolana i zaczęłam łkać. Ten cholerny zdrajca podszedł
-Riviera, ja... - zaczął, ale wrzasnęłam:
-Wynoś się!!!
Robiłam nóż w podłogę między jego nogami, robiąc przy okazji ogromną dziurę. Chłopak zrezygnowany odszedł. Byłam tak nieszczęśliwa, że naprawdę mogłam mu odciąć te nogę...
Dzisiaj straciłam miłość mojego życia oraz najlepszych przyjaciół...



czwartek, 2 stycznia 2014

EGfBTR 33 - Jade Roberts: songwriter of life

Witam i zapraszam, sory, że nie było jednorazówki, ale nie byłam w stanie jej napisać, za to rysuje komiks :D Życzę wam Szczęśliwego Nowego Roku Rushers <3!!!!!!!! <3 <3 <3 <3 <3

Wyszłam na miasto. Ot tak po prostu. Bez Logana, no bo po co, bez Kendalla, bo wgl jakoś tak nie mam ochoty na męskie towarzystwo. Nawet kogoś tak cudownego jak ten blondas Schmidt. Potrzebowałam czegoś nowego. Nie znaczy to, że chcę zerwać z Loganem, czy też przestać przyjaźnić się z Kendallem i Carlosem (stosunki z James'em nadal są dość nie jasne), skądże! Wciąż go kocham, a z chłopakami z BTR-u dogaduję się świetnie! Po prostu chciałabym mieć więcej znajomych w Los Angeles. Moich kumpli w Polsce miałam naprawdę dużo, tak samo jak i wrogów, a tutaj jest inaczej i czas to zmienić!
Poszłam do centrum handlowego i praktycznie natychmiast zgłodniałam. Weszłam do lodziarni i zamówiłam deser Banana Split.
Niemal natychmiast zorientowałam się, że jedyne wolne krzesło stało przy stoliku przy którym siedziała jakaś dziewczyna i piła mrożoną kawę. Nieśmiało podeszłam do niej.
-Cześć, czy mogłabym tu usiąść?
-Jasne, ale musisz wiedzieć, że jestem tu jeszcze z koleżanką, która jest akurat w toalecie- odparła z uśmiechem.
Po chwili przyszła też ta druga. Muszę przyznać były bardzo miłe, a przynajmniej ta pierwsza. Katherine lat 18, gra w teatrze, w L.A. bywa rzadko, bo cały czas jeździ po świecie, natomiast ta druga to Jade (czytane jak Dżada O.o) pisze piosenki o życiu, dosłownie, to co przeżyje natychmiast zamienia na piosenkę i to całkiem niezłą.
Jakąś godzinę później Katherine musiała iść, a ja zostałam sama z Jade. Poszłyśmy do mojego studia. Tam natknęłyśmy się na chłopaków. Prawie od razu wybuchła wielka wojna miedzy nią i James'em.
-Czy to normalne, że facet który uważa się za najlepszego w zespole jeździ najbadziewniejszym samochodem?
-Twoje piosenki są do kitu!
-Ah tak?!
-Ah tak!
Mieliśmy już tego dość wiec zostawiliśmy ich w studiu. Samych.

Następnego dnia Falcon był wściekły. Jade napisała piosenkę o tytule "James", która leci jakoś tak:
I kissed a man
It was Maslow James!
Coś tam jeszcze dodała, że było słabo i James jest głupi, a to przeze mnie, bo ich poznałam i zostawiłam, a ona kiedyś całowała się z Loganem... ZARAZ WRÓĆ!
-Całowałeś się z Jade?! - krzyknęłam
-To było dawno i nie prawda! A poza tym było ciemno i graliśmy w butelkę
-Media nazwały to "Miłosnym Trójkątem" bo ona całowała kiedyś Logana, a którym teraz jest Riv, a nie dawno była z James'em, którego teraz całowała Jade. Ten skandalik mi się nie podoba, bo ona moze to teraz obrócić na swoja korzyść i wyjść na biedną panienkę, a wy na łamaczy serc, a już i tak wszyscy myślą, że James jest głupi i nie umie się całować! 
-Ale umie, mogę potwierdzić, niezły w tym jest..!- przerwałam, ale prawie natychmiast zamilkłam, bo Logan zmroził mnie wzrokiem
-Macie mi to naprawić! 

Wieczorem spotkałam się z Jade i opisałam jej sytuację
-Daj spokój Riv, nie potrzebuję takich skandali, jestem sławna, piszę piosenki o prawdziwym życiu, jego nie okłamie, nie byłabym wtedy sobą, więc wróć tam i powiedz, żeby się tak nie bali, tylko daj mi numer James'a!
Jedno wiem na pewno... muszę przestudiować wszystkie byłe dziewczyny Logana, no bo skoro całował Jade, znaczy, że ona ma w sobie coś co lubi Logan i ja tez muszę to mieć!

czwartek, 26 grudnia 2013

All I want for Christmas is You...

Witam was z nową super jednorazówką na Święta! :D Mam nadzieję, że wam się spodoba :) A co myślicie o sylwestrowej jednorazówce o super bohaterach? Komentujcie :)

Nazywam się Riviera. Mieszkam w San Diego. Mam 16 lat i jestem wielką fanką Paramore. Jestem okropną buntowniczką, nie znoszę jak mi się mówi co mam robić. A dzisiaj chciałam opowiedzieć wam historię, która przydarzyła mi się pewnego razu, a więc tak...
Były święta.
Konkretnie 25 grudnia i czas aby odpakować prezenty, tylko najpierw trzeba wstać.
No więc wstałam i zwlokłam się na dół po schodach.
Pod choinką, dość małą i sztuczną, stało kilka pudełek, jedno było chyba wyższe ode mnie i miało dziury zakryte siatką. Najdziwniejsze było to, że był podpisany dla mnie!
Spojrzałam na karteczke, było tam napisane:

Bardzo spodobał mi się twój list, szkoda tylko, 
że nie wysłałaś go sama...
Mam nadzieję, że nie zmienił się twój gust przez rok...
~Santa
P.S. Pamiętasz jeszcze ten list? :

Drogi Mikołaju
Byłam grzeczna cały rok, nielicząc tych miesięcy kiedy nie byłam... Słuchaj Święty... bardzo mi zależy na chłopaku o cudownym głosie, ciemnych, dobrze ułożonych włosach, oczach o niesamowitym brązowym kolorze, żeby był wysoki i silny. Chciałabym mu się podobać za to kim jestem, żeby mnie kochał, żebyśmy do siebie pasowali i żeby mieszkał w miarę blisko (do 400 km) Dzięki, pozdro i pa!
~Riviera


-Ale to nie możliwe! Przecież Mikołaj nie istnieje, a ja tego listu nie wysyłałam!
Delikatnie rozwiązałam kokardę i natychmiast pokrywa wyleciała w powietrze. Z pudła wychylił się chłopak wyglądający zupełnie tak jak go opisałam. Tylko, że na szyi miał uroczą różową obróżkę z przywieszką w kształcie serca z napisem "Logan".
-Logan, tak? - spytałam słodko, ciągnąc go za serce do siebie
-Tak, jakbyś mogła pomóc mi zdjąć tę obrożę, a wgl to kim ty jesteś?!
-Riviera i nie pomogę ci - rzekłam ostro, ciągnąc go coraz mocniej.
- Chce wrócić do domu
- To wracaj, gdzie mieszkasz?
- Sunset Boulevard
- Chwila moment, to jest w Los Angeles...!
- Co w tym dziwnego?
- Jesteśmy w San Diego! Ale mam nadzieję, że dasz sobie radę i jakoś tam dotrzesz, jak będziesz w domu to zadzwoń - powiedziałam, odwracając się i odchodząc, jednak Logan nie dał za wygraną, złapał mnie za nadgarstek i odparł:
-Pomożesz mi wrócić do domu albo pozwę cię o porwanie
-Ale ja cię nie porwałam
-Wiem, ale jak mi pomożesz to zapewnie ci wygodny transport w drogę powrotną
-Nie lubię cię
-Wiem
-Zgoda... ale teraz idę na kolację bożonarodzeniową
-To co ja mam robić?
-Możesz iść z nami
I poszedł. Najlepsza była reakcja babci na widok Logana
-Rivierko, a co to za młodzieniec?
-Leżał pod choinką, babciu... - odparłam z szelmowskim uśmiechem kolejny raz ciągnąc go za serce na obroży.
-Też bym takiego chciała...
-Chcesz, mogę ci go oddać, bo ja go za bardzo nie lubię... -  na te słowa, Logan ścisnął moją rękę jeszcze bardziej (nawet nie zauważyłam, że się trzymaliśmy za ręce) i spojrzał na mnie blagalnie
- Chociaż może lepiej dam ci sweter ze świecącym reniferem...
Reszta wieczoru minęła równie przyjemnie, raz nawet przez całkowity przypadek stanęliśmy razem z Loganem pod jemiołą, ale skończyło się na słowach "innym razem"

Następnego dnia wstałam i włożyłam na siebie jakieś wygodne ubrania
Razem z Loganem poszliśmy na dworzec, ale pociąg do L.A. miał być jutro, natomiast bus za 20 minut. Chyba jasne co wybraliśmy...? 
Kiedy tak czekaliśmy, spytałam:
-Pamiętasz coś z "porwania"?
-Cóż... pamiętam, ze leżałem pół przytomny w jakimś pudle, a nade mną stał jakiś brodaty grubas w czerwonym ubraniu i drobna kobietka o długich, jasno różowych lokach, błyszczących, niebieskich oczach i białych, pierzastych skrzydłach, miała miły uśmiech... a w ręku trzymała złoty łuk... grubas powiedział do niej "Wiesz, Cupid, chłopaków o tym wyglądzie w promieniu 400 km od San Diego jest naprawdę dużo, o tym charakterze z tymi upodobaniami około 20, a takich co umieją śpiewać tylko 3, jest jednak jeszcze coś i tu cię potrzebuje, jak myślisz, który z nich?"
Na co dziewczyna słodkim głosem rzekła " Myślę... baa... ja wiem, że to Logan" A potem grubas mnie zamknął...
-Łał... jednej nocy spotkałeś i Św. Mikołaja i Cupidynke...

Po około godzinie jazdy busem dojechaliśmy do małej wsi, ale chyba za wcześnie wysiedliśmy...
-Super, czyli do Orange musimy iść na piechotę!
-Zamknij się to nie moja wina!
-Dobra, tylko spokojnie...
-GPS mi mówi, że piechotą stąd do Orange jest około godziny drogi...
Szliśmy w milczeniu, może dlatego, że nikt nie miał odwagi odezwać się do tej drugiej osoby, a może dlatego, że po prostu nie chcieliśmy ze sobą gadać...
W końcu po dlugiej wędrówce autostradą, dotarliśmy do kolejnej wsi z której do Orange było już bardzo blisko.
Usiadła na płocie i przerzuciłam jedną nogę na drugą stronę, natychmiast zaczęłam żałować tego, że założyłam szorty. Logan przyglądał mi się z uniesioną jedną brwią i tym okropnym zawadiackim uśmiechem...
-Nie masz nic lepszego do roboty?- spytałam
-Nie, wolę sobie popatrzeć
-Jesteś okropny
-Wiem, ale kiedy w końcu przyznasz, że ci się podobam?
Podeszłam do niego tak, że nasze twarze dzieliły zaledwie 4 centymetry i rzekłam:
-Nie przyznam, bo mi się nie podobasz, ja cię nawet nie lubię!
-Akurat
Wkurzał mnie sposób w jaki wypowiadał te słowa. Jakby drwił ze mnie i był pewny swojego... Idiota...

Około godziny 14 dotarliśmy do celu, no nie do końca, bo tylko do Orange, ale stamtąd jest już tylko 51 km do Los Angeles! Postanowiliśmy pojechać metrem na dworzec, a dalej jakoś se poradzimy...
-Riviera... wiesz dzięki, że jedziesz ze mną... - powiedział kiedy siedzieliśmy już w wagonie metra
-Inaczej byś mnie pozwał za coś czego nie zrobiłam
-Hah... cieszę się, że tu jesteś, bez ciebie byłoby... nudno...
Po chwili spojrzał mi głęboko w oczy i szeroko się uśmiechnął. Miał taki cudowny uśmiech... co ja gadam?! Nie cierpię tego gościa! I nic, kompletnie nic mi się w nim nie podoba!
Kiedy szliśmy na przystanek (na bezpośredni bus do Los Angeles) z głośników poleciały delikatne tony piosenki "All I want for Christmas is You". Spojrzałam na Logana, a on na mnie z szelmowskim uśmiechem, natychmiast odwróciłam wzrok, ale on objął mnie ramieniem i pociągnął za sobą. Zaczął śpiewać i zachęcać mnie do tego samego. W końcu uległam. Biegaliśmy po całej stacji i śpiewaliśmy. Wyglądało to trochę jak w jakimś teledysku. Było super! 
-All I want for Christmas is you, babe...- zaśpiewaliśmy, a muzyka zaczęła cichnąć. Staliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, po chwili Logan delikatnie się pochylił, ale ja się odsunęłam. Oboje czuliśmy się bardzo zakłopotani.
-To może chodźmy już do tego busa...
-Tak...

Całą drogę do L.A. panowała bardzo napięta atmosfera. Ciekawe dlaczego... Dopiero jak wysiedliśmy wszystko wróciło do normy. 
-To była ciekawa i szalona podróż - powiedziałam nie pewnie, kiedy wchodziliśmy do jego ogromnej villi
-Tak, było fajnie
-To jest twój dom?
-Tak, możesz tu zostać jak długo tylko chcesz
-Dzięki, ale muszę wracać...
-Dobra, ale obiecaj, że mnie odwiedzisz- powiedział, tarasując mi drogę ramieniem i patrząc w oczy
-A ty mnie
Logan zaprowadził mnie do salonu, w którym stał ogromny fortepian i poszedł na chwilę na górę.
Podeszłam do instrumentu, stała na nim cała masa jakichś zdjęć. Był na nich Logan i jacyś ludzie. Pewnie jego przyjaciele. Wzięłam do ręki jedno jego zdjęcie i tak jakoś zanuciłam:
- ♪ All I want for Christmas is You ♫ 
Nagle do salonu wszedł wyżej wymieniony, a ja pośpiesznie odstawiłam fotografię.
-Gotowa? 
-Tak
Zaprowadził mnie do... LIMUZYNY! Mój Boże...!
Za nim wsiadłam, przytulił mnie, a potem ruszyliśmy w drogę powrotną do San Diego. Jakoś tak było mi smutno. Nie wiedziałam dlaczego. Kiedy skręciliśmy, przywitało nas czerwone światło sygnalizacji miejskiej. W samochodzie obok jechała zakochana para, a ich auto przyzdobione było jemiołą. I tak jakoś nagle...
-Panie Jacksonie! Muszę wracać!- wrzasnęłam do szofera, wysiadłam i zapukałam do faceta z samochodu obok, ten natychmiast opuścił szybę- Proszę was pożyczcie mi jemiołę, to bardzo ważne!
Para spojrzała na siebie i dziewczyna dała mi gałązkę. Podziękowałam i pobiegłam w stronę domu Logana.
Zapukałam i niemal natychmiast mi otworzył.
-Riviera, co ty tu robisz? - spytał, a na jego twarzy zaczął malować się uśmiech
-Wiesz, bo ja, coś sobie obiecaliśmy i ten no, ja...- zaczęłam jąkać, ale po chwili ucichłam i pokazałam mu jemiołę. Chłopak szeroko się uśmiechnął i szybko pochylił się co doprowadziło do tego, że się pocałowaliśmy. 
I to już cała historia. Szalone święta, co nie?

poniedziałek, 9 grudnia 2013

EGfBTR 32 - Shut up James

Witam i zapraszam na nowy odcinek! 

Od czasu kiedy James poznał prawdę (tj. tydzień) jest nie do zniesienia... Cały czas wypytuje o to, jak to się stało, kiedy i jak długo to już trwa... Łazi za mną wszędzie! Mam ochotę już go walnąć!
-Od jak dawna coś do siebie czujecie?
-James... od samego początku...
-Czy kiedykolwiek mnie kochałaś?
-Mam 16 lat, nie wiem co to miłość
-Więc możesz zerwać z Loganem?
Spojrzałam na niego dziwnie, a on szybko udał, że nie było pytania.
-Ogarnij się debilu
-Kiedy postanowiłaś, że już nic do mnie nie czujesz?
-Kiedy mnie pocałował
-Lepszy w tym jest ode mnie?
-James!
-Wybacz...
I tak wyglądał cały ostatni tydzień, wciąż te same, szczegółowe pytania...
-Ale powiedz, kto jest lepszy?
-James proszę cię!
Nagle zadzwonił mój telefon. Logan. Całe szczęście.
^Logan pomoż mi! James nie chce mi dać spokoju!
^Riv, przyjedź do mnie
^Z wielką chęcią, pod warunkiem, że nie wpuścisz Jamesa!
^Obiecuję 
-Fajny z ciebie przyjaciel Logan!
-Wiem o tym- odparł Logan, wysiadając z samochodu, który ni stąd ni zowąd znalazł się obok nas.
-Dzięki Bogu, Logan jesteś, James mnie napastuje
-Jeszcze później pogadamy!
-Pogadacie, ale nie teraz, wsiadaj Riviera
Grzecznie spełniłam jego prośbę i pojechaliśmy do jego niesamowitej villi. Indigo była u koleżanki, więc ja i Logan byliśmy sami w ogromnym domu.
Mam być szczera?
Czułam się trochę niezręcznie. No bo Logan miał w końcu 20 lat, a ja tylko 16, był dorosły, na pewno smak niektórych rzeczy znał już bardzie dobrze... I to od dawna... A ja nie, nie znam tych rzeczy, mam na to jeszcze czas! Tylko boję się, że nie będę w stanie się obronić i mu ulegnę...
-James zachowuje się jak idiota, ale musimy mu wybaczyć, ma złamane serce i jest mu ciężko bez ciebie...
-Co sugerujesz?
-Jest o ciebie zazdrosny
-Łał
Usiedliśmy na kanapie, a ten niesamowity facet zaczął mi się wpatrywać w oczy, jakby miał z tego jakąś niesamowitą przyjemność, a przecież to on był posiadaczem najwspanialszych oczu w całej Californii, a może nawet i w całych Stanach...
Po chwili pochylił się żeby mnie pocałować, ale ja delikatnie się odsunęłam i wbiłam wzrok w obicie kanapy.
-Logan ja... bo ty na pewno... a ja nie... - wyjąkałam, czułam na sobie jego wzrok.
-Tak to prawda, robiłem to już wiele razy, ale wiem,ja że ty nie, a ja nie chcę cię skrzywdzić, zależy mi na tobie
-Na... na prawdę?
-Na prawdę
Zaczęłam się rumienić, a Logan pochylił się i mnie pocałował.
Po chwili przerwał nam dźwięk mojego telefonu.
-To Falcon, każe nam przyjść do studia
-Podwiozę cię
-Nie trzeba, przejdę się
Wzięłam rzeczy i pognałam prosto do studia. Przed wejściem stał James. Za nim zdążył coś powiedzieć, ja rzekłam:
-Odpieprz się James
I z uśmiechem weszłam do pokoju.
Dziewczyny już siedziały na pufach. Dosłownie moment po mnie do pokoju wszedł Goodman.
-Riviera, dobrze cię widzieć, miłosny skandal w który jesteś wplątana ty, Logan i James, bardzo mnie ciekawi, bo zastanawia mnie jak udało ci się ich tak blisko poznać
Poczułam, że mam gdzieś konsekwencje wszystkich złamanych zasad.
-Wiesz co G-Man?! Przez 2 tygodnie złamałyśmy wszystkie twoje zasady!
-Yyy... właściwie to tylko ty - jęknęła Juliette
-Cicho!Przybliżę ci tę sytuację G-Man 1.Nie wolno wam oddalać się z okręgu hotelu i studia- drugiego dnia byłam na Rodeo Drive, a kilka dni później zwiedziłam całe L.A.! 2. Niewolno wam widywać się z Big Time Rush- Spotykałam się z nimi prawie codziennie! 3. Nie wolno wam gadać ani kontaktować się z Big Time Rush - gadałam z nimi prawie codziennie! 4. Nie wolno randkować nam z Big Time Rush - Pierwszego dnia byłam z Loganem na imprezie i całowałam się z nim, drugiego z Jamesem i cały czas chodziłam z nim na randki!
-Całowałaś się z Loganem?! - Julls i Cam nie kryły zdziwienia
-Nie ważne... i ostatni punkt, punkt 5. Stawiać się w studiu na każde wezwanie, a ja zawsze się spóźniałam! Jakieś pytania panie Goodman?!
-Cóż - zaczął wstając - Wasza popularność jest większa w tej chwili niż być powinna, to oznacza, że ja mam więcej pieniędzy, ludzie lubią miłość, zdrady i zazdrość, w każdym zespole powinien być buntownik, doskonale!
I wyszedł. Tak po prostu. Lol. Nawet mi się nie dostało, za to wszystko! Super! Royals & Rebel! Fajnie to brzmi!

sobota, 30 listopada 2013

EGfBTR 31 - I'm Barbie Girl! It's my Barbie World!

Nowy odcinek jest skończony! Mam nadzieję,dopiero że się wam spodoba, bo ciężko nad nim pracowałam, no i wyszedł trochę długi, nie wiem kiedy będzie Asylum. Tytuł tego odcinka wskazuje, że... Yyy...będzie ciekawie...
Zapraszam:

Siedziałyśmy już w samolocie, a ja byłam przerażona. No bo co nie mogłam tak po prostu podejść Jamesa i powiedzieć mu, że z nim zrywam dla Logana.Lepiej by było gdyby to on zerwał ze mną...
Chwila moment...!
Przecież mogę spowodować, że to James zerwie ze mną!
-Julls masz może przypadkiem jakąś słodką różową sukienkę?!
-Nie, ale ty masz
-Racja!
Zaczęłam przeciskać się pomiędzy pasażerami, ale po chwili wróciłam na miejsce, bo przypomniałam sobie, ze przecież nie mam tu walizki...

Lot mijał bardzo spokojnie i przyjemnie. Cały czas prawie spałam, śniło mi się to wszystko co ostatnio się wydarzyło. Pocałunek z Loganem, bal, chodzenie po parku z Kendallem przebranym za kobietę...
Hah... czego się nie robi, żeby spędzić trochę czasu w miejscu publicznym bez fanów... Niestety oboje musieli wyjechać wieczorem dwa dni później...Przynajmniej byli na zakończeniu roku... Super jest mieć takich przyjaciół...

Po 7 godzinach dolecieliśmy do słonecznego Los Angeles. Nerwy wróciły... Bałam się jak cholera co mam powiedzieć Jamesowi.
Eh... to wszystko jest za trudne...
Powolnym krokiem skierowałyśmy się do wyjścia. Julls poklepała mnie jeszcze po ramieniu, tak dla otuchy. Niestety nie dało to zbyt wiele...
Kiedy tylko weszłyśmy do budynku, zobaczyłyśmy znajome twarze.
Dobra jestem gotowa.
Wybiegłam prosto do Jamesa i z piskiem krzyknęłam:
-James! Jak dobrze cię widzieć! Zaraz pójdziemy na zakupy!
-No dobra, chyba znajdę trochę czasu...
-To nie było pytanie
-Logan próbował na mnie nie patrzeć... wcale nie dziwne... nikt nie chciał nic mówić... wyglądałam jak słodka i próżna idiotka... i taki był plan...
-Dobra, ten to może ja pójdę po walizki, a wy ten no idźcie do auta... Carlos chodź że mną...
I poszli. Kiedy tylko znikneli nam z pola widzenia, Logan złapał mnie i razem z Kendallem zaczęli wypytywać co jest że mną nie tak. Wytłumaczyłam im o co chodzi w moim planie.
Kiedy tylko zostaliśmy na moment sami, Kendall zapytał:
-Dlaczego mu po prostu nie powiesz?
-Nie chcę go zranić, nie podejde do niego i nie powiem "ej James, zakochałam się w Loganie, więc z nami koniec, nie złość się, bo nie chce waszego rozpadu!"
-kłamstwo nie jest rozwiązaniem...
-Ale nie chcę go zranić...
-Ale czasem trzeba...
Wiem, że Kendall miał rację, ale nie mogę się przyznać...

 Po pół godzinie byliśmy przed hotelem, przebrałam się i wzięłam odpowiednie rekwizyty, wygladałam tak:
Miałam jeszcze różową torbę z pluszowym pieskiem w środku. James musiał ze mną zerwać!
I rzeczywiście, tylko na mnie spojrzał i był przerażony. Oto mi właśnie chodziło.
-James skarbie teraz pójdziemy na zakupy, kupisz mi wszystko to co będę chciała!
-A...ależ oczywiście skarbie... dostaniesz o co tylko poprosisz....
-Nie zamierzam o nic prosić
-Tak... tak też można....

Następne trzy godziny chodziliśmy po sklepach, nie mam pojęcia ile forsy James stracił... ale na pewno bardzo dużo... przez pierwszą godzinę kupowałam to czego naprawdę chciałam, ale później zaczęłam brać to co mi wpadło w ręce... Męskie, żeńskie, meble, wszystko...! Nawet nie patrzyłam na to co brałam, z na koniec James musiał to wszystko zanieść do samochodu, a później do pokoju. Było mi go strasznie żal. Tak bardzo się starał... było mi źle, że tak go traktowałam...

Nie wiem co się stało, ale następnego dnia, Logan zaczął ze mną otwarcie flirtować, tak przy James'ie! Wszystko szło zgodnie z moim planem...!
Później w parku James rzekł do mnie:
-Riv, słuchaj ja... ciągłe zmiany... to nie ma sensu... zauważyłem, ze podobasz się Loganowi... musimy zerwać...
-Skoro tego chcesz...
-Nie masz mi tego za złe...?
-Nie, nie... będzie dobrze...
Chłopak uśmiechnął się delikatnie i odszedł, kiedy myślałam, że już mnie nie widzi, zza drzewa wyszedł Logan, a ja ściągnęłam perukę. Delikatnie go obięłam.
-twój plan zadziałał...
-A ty we mnie nie wierzyłeś...
-Jaki plan?- usłyszeliśmy za sobą. James.
-Logan, zostawisz nas samych?
-Jasne
Usiadłam z Jamesem na ławce i westchnęłam. Byłam zła na siebie...
-James, ja cię nie kocham...
-To po co to wszystko?
-Kocham Logana, zawsze kochałam, ale nie widziałam tego, a później było już za późno,złe nie chciałam cię zranić i zniszczyć Big Time Rush...
-Chciałaś żebym to ja zerwał z tobą?
-Tak... James nie bądź zły, możemy zostać przyjaciółmi? Proszę...
-Jasne, ale tej rany szybko nie zagoję...
Byłam na siebie potwornie zła, nigdy nie powinnam była z nim chodzić... nigdy nie powinnam mu była robić nadziei... ale powinien był wiedzieć, że mam dopiero 16 lat, a w tym wieku było prawdopodobne, że moje uczucia skierują się w stronę kogoś innego... ale pewnie nie spodziewał się, że w stronę jego przyjaciela...

niedziela, 24 listopada 2013

Info.

Słuchać kochani, pracuję nad nowym odcinkiem oraz nad nową jednorazówką "Asylum"  o dziewczynie z fobią społeczną, uwięzionej w domu dla psychicznie chorych. Jedna tylko osoba będzie w stanie jej pomóc, chociaż nie wiem jak to się skończy...
A teraz ważna informacja:
Żeby nie było, bez względu na wszystko, wiek bohaterów w odcinkach wygląda tak:

Riv, Julls, Cam (i wszyscy wymienieni w odcinkach znajomi z gimbazy) - 16 lat
Logan, Carlos - 20 lat
Kendall, James - 19 lat
Jess - 18 lat
Ally - 15 lat
Jack - 16 lat
Indigo - 17 lat

I to chyba wszyscy. 
No, ogarnijcie to i czekajcie na nowy odcinek :D

środa, 20 listopada 2013

EGfBTR 30 - the prince, the rose and the grand ball

Wreszcie jest! Super odcinek o balu! Dużo muzyki, dużo sukienek, trochę całowania i przede wszystkim super specjalny gość! Będzie też w końcu trochę tekstów Agaty, kiedyś napisze o niej więcej, bo uwielbiam tę postać XD
No zapraszam:

Ostatnie 3 dni biegałyśmy z Julls, Cam i Agatą po sklepach w poszukiwaniu idealnych sukienek na bal... który jest dzisiaj. Będziemy wyglądać super.
Moja
Julls
Camille 
Agata 

Na szczęście uprzedziłam Logana, że to on idzie ze mną na bal, a nie James. Obiecał przygotować sobie garnitur i mówił też coś o jakiejś niespodziance. Nie mogę się doczekać. 
-To będzie nie zapomniany wieczór. Nic się nie może zepsuć!- gadałam nie wiedząc jak bardzo tego później pożałuje...

Siedziałam przy biurku, zdejmując papiloty z włosów, kiedy nagle James zadzwonił
-hej James... co tam?
-Zaraz spadam do "pracy", czuje, ze będziesz wyglądać pięknie
-Dzięki...
Nagle drzwi z hukiem się otworzyły i do pokoju wpadła Allyson z gazetą w ręku, a na okładce tej gazety byłam ja i Logan, i jakby tego było mało, całowaliśmy się...
Kiedy tylko Ally zobaczyła James'a natychmiast zaczęła się wycofywać, ale chłopak kazał jej wrócić i pokazać gazetę. Zrobiła to...
-James ja ci to wytłumaczę...!
-Nie musisz... dobrze wiem co się tu dzieje i nie jestem zły...
-Nie jesteś?
-Nie no niby za co? Przecież to od razu widać, że to photoshop!
-Taa... wiesz James muszę spadać, papa!
I nie czekając na odpowiedź wyłączyłam kompute
-Bez obrazy, ale James to idiota...
-Tak... chyba masz rację...
3 godziny później przyszła pora na ubranie się, wzięłam sukienkę i nagle usłyszałam dźwięk przechodzącego sms-a. Był od Logana.
"Wybacz, ale nie mogę po was przyjechać"
Zabolało... czemu miłość jest taka zawodna?!
Miałam ochotę płakać... ale nie, nic mi nie zepsuje dzisiejszego dnia!
Dałam dziewczynom sygnał, że Logan nas nie zawiezie,zepsuje a one obiecały popytać tatusiów. XD. 
Pierwszy raz od kiedy Logan mnie pocałował, chciałam, żeby James tu był...
Błyskawicznie się przebrałam i wyszłam z domu.

Po pół godzinie byłyśmy przed szkołą. 
Dziewczyny wyglądały pięknie. Camille miała (pierwszy raz) zupełnie proste włosy i wpięty w nie kwiat w kolorze sukienki. Julls natomiast miała loki i białą kwiatową opaskę. Ciemne włosy Agaty były zakręcone przy końcówkach. Wszystkie trzy wyglądały oszałamiająco. Tylko ja wyglądałam tak byle jak. Wciąż byłam smutna po tym jak Logan mnie wystawił.
-Basia musisz wziąść się w garść, nie pozwól, żeby jakiś tam facet zepsuł ci ten dzień! - taa Agata umie  podnieść na duchu XD.

Wesłyśmy na salę gimnastyczną. Sala była przystrojona kolorową serpentyną, girlandami i balonami. Wyglądało to super!
Stałyśmy z dziewczynami kawałek od sceny, ja byłam do niej odwrócon. Po chwili z głośników wyleciał głos pani dyrektor
-mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić, za chwilę zaśpiewa dla was nas gość specjalny, prosimy o gromkie brawa!
Wszyscy zaczęli klaskać, a ja nadal nie patrząc na scenę rzekłam do dziewczyn:
-ciekawe kogo tym razem ściągnęli... -skończyłam bo przerwał mi dźwięk muzyki

Stanęłam jak wryta kiedy usłyszałam to "oh woah" cały czas byłam odwrócona do sceny. Kiedy usłyszałam jego głos, nie byłam w stanie oddychać... Camille i Juliette cały czas mnie szturchały 
-odwróć się! Zobacz kto tam jest!
Bałam się odwrócić...
-Wiem co czujesz, ale możesz już nie mieć drugiej takiej szansy! Więc odwrót się teraz albo nigdy! - wrzasnęła Agata, a ja bardzo powoli odwróciłam się.
Zauważyłam, że na ten gest Logan się uśmiechnął. Poczułam rozchodzące się po całym moim ciele ciepło. 
Chłopak śpiewając wskazał ręką w kierunku ludzi otaczających mnie.
-Myślę, że śpiewa tą piosenkę myśląc o tobie - szturchnęła mnie Agata. 
Kiedy skończył wszyscy zaczęli bić brawo, nawet ja... hah... 
-Hi, ehm... I hope you are having fun! The next song I want to sing for someone very special!
Z głośników znowu poleciała muzyka, a Logan zaczął śpiewać.

Po chwili dołączył się do niego... no nie! Co tu robi Kendall?!
Boże ta piosenka była niesamowita...!
Kiedy tylko skończyli, Logan wziął bukiet róż i podszedł do mnie
To nic,sing że nie kupił garnitura i tak wyglądał super! Tak buntowniczo...! 
-To co... wybaczysz?
-Dobra
-to zatańczysz ze mną?
-nie, później
Pobiegła w stronę Kendalla i rzuciłem mu się na szyję.
-Cześć Riv, też się cieszę, że cię widzę
-Kendall co ty tu robisz?!
-Znam Logana już cholernie długo, więc powiedział mi o wszystkim, a ja przyjechałem mu pomóc i spotkać się z chociaż kilkoma polish rushers.
-super, teskniłam za tobą jak nie wiem co
-ja za tobą też, a wiesz kto jeszcze tęsknił?
-Błagam nie James nie wychodzi zza kurtyny, błagam niech James nie wychodzi zza kurtyny... - mamrotałam pod nosem jak modlitwę
-hahah... nie... - rzekł rozbawiony, a po chwili kiwnął głową na Logana.
-ale widziałam się z nim wczoraj
-ale wiesz, jemu na tobie zależy, broniły cię przed wszystkim i nie zważa na wiek i takie tam, po mimo wszystko podobasz mu się i wiem,takie że on zrobiłby dla ciebie wszystko...
Boże.
Miałam wrażenie, że w głowie zapaliła mi się żaróweczka.
Podbiegłam do Logana i nim zdążył zareagować, pocałowałam go.
Wszyscy zaczeli bić brawo, a my patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.
-Riv naprawdę przepraszam za wszystko...
-Zamknij się debilu... psujesz chwilę
Logan przewrócił oczami, po czym ja, Logan, Kendall, Juliette, Camille i Agata zaczęliśmy się śmiać.
Będzie mi w L.A. brakować tak wielu osób... Agata, Ally, Oliwer, Daniel, ale przecież to jeszcze nie koniec. To jest dopiero początek!
Od tego wszystko się zaczyna...