Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



wtorek, 18 czerwca 2013

Tears of Truth, part two

HElloł! :D Mam wrażenie, że od ostaniego posta minęły całe wieki :) No, ale co tam
Zapraszam was na druga i ostanią część mojej pierwszej jednorazówki. Mam nadzieję, że się wam spodoba, a zatem TA DAM:

Moje słone łzy kapały na koszulę chłopaka, który trzymał mnie w ojęciach i obserwował mnie z zainteresowaniem. Wiedziałam to, bo czułam jak jego wzrok analizował każdy mój ruch. Dopiero po chwili odważyłam się spojrzeć mu w twarz. Był bardzo przystojny. Miał ciemno brązowe włosy i ciemne, piękne oczy. Był wysoki i uroczy. Łał.
-Wszystko w porządku?- spytał po chwili.
-Tak, tak... nie
-Nie martw się, wszystkie problemy w końcu same się rozwiązują
-Taa... jasne
-Chcesz o tym pogadać?
-Nie
-Więc słucham
Opowiedziałam mu o wszystkim co ostatnimy czasy się spieprzyło, o Andrei, Juliette i Victorii, o tym wszystkim co mnie boli, a on słuchał w zamyśleniu. Nawet nie zauważyłam, że przeszliśmy cały park. Za każdym razem próbował mnie jakoś pocieszyć, ale na marne.
-Mam pewien pomysł, chodź ze mną- zaproponował po chwili Logan, bo tak się owy chłopak nazywał, jak się okazało.

Weszliśmy do ogromnego studia nagraniowego. Byłam tym zachwycona.
-Ale po co...?- wydukałam nadal nie mogąc uwierzyć w to gdzie jestem, a Logan tylko się zaśmiał.
-Wiesz, kiedy mam jakiś problem, przychodzę tu i śpiewam o nim, ty też spróbuj.
-Dobrze.


Zza grubej szyby przyglądałam się jak mój nowy przyjaciel włącza sprzęt. Nie pewnie trzymałam mikrofon. I czekałam na jakiś znak, że mogę zacząć, chociaż nawet nie wiedziałam jak. Kiedy takowy znak nadszedł, wzięłam się w garść i zaczęłam śpiewać.
Słowa wypływały z moich ust bez opamiętania. Chyba nawet obraziłam kogoś w pewnym momencie, ale to mnie teraz nie interesowało.
...Breake, breake, breake my soul
We're stay together
I don't think so
That's your decision, I hope wrong...
Kiedy skończyłam Logan zaczął klaskać. Tego się niespodziewałam. Nawet nie sądziłam, że potrafię wymyślić piosenkę!
-To było niesamowite
-Dzięki i w ogóle dziękuję ci za pomoc
-Nie ma sprawy, chcesz się jutro spotkać?
-Jasne.

Weszłam na teren szkoły. Tej cholernej szkoły. Ku mojemu zdziwieniu o mur opierał się uśmiechniety Logan.
-I jak humor dzisiaj?- zapytał, witając mnie buziakiem w policzek.
-Całkiem, całkiem
Zaczeliśmy rozmawiać, kiedy nagle skapnęłam się, że jest 5 mnut po dzwonku, a ja mam teraz matmę. Od razu pobiegłam do klasy. Wszyscy jeszcze stali i się rozpakowywali.
-Przepraszam za spóźnienie!- wrzasnęłam, otwierajac drzwi.
-Proszę jej wybaczyć, zagadałem ją pod szkołą- dodał Logan, kóry znikąd wyrósł za mną. Wszyscy od razu zaczeli szeptać i chichotać. I tak całą lekcje.
Na przerwie wyszłam przed szkołę, gdzie chłopak już czekał.
-Muszę ci coś powiedzieć- zaczął, a ja spojrzałam na niego pytająco.- Może i znamy się ledwo dwa dni, ale to były najpiękniejsze dwa dni mojego życia?
-Co chcesz przez to powiedzieć?- spytałam, zauwżyłam, że przez okna obserwuje nas cała moja klasa.
-Riviero Candy, kocham cię!
Nie wiedziałam co powiedzieć, więc po prostu przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam. NAJWSPANIALSZA CHWILA W CAŁYM MOIM ŻYCIU!

Potem jednak musiałam wrócić do klasy, nie obyło się bez ciekawskich pytań i drobnych zazdrosci ze strony kilku dziewczyn, ale najważniejsze jest to, że kocham Logana, jesteśmy ze sobą drugi miesiąc, jesteśmy szczęśliwi, a ja coraz żadziej jestem smutna. Tak więc, tak, jest ktoś taki, na tym dzikim świecie, kto pokona wszystkie twoje problemy, jego imie to Miłość...

Jak wrażenia? ;)

piątek, 14 czerwca 2013

Tears of Truth , part one

Witajcie, dzisiaj nie mam kolejnego odcinka, tylko pierwsza część pierwszej jednorazówki,pisałam ją z serca, ostatnio wydarzyło się w moim życiu kilka smutnych rzeczy, a większość to wgl. dzisiaj xP sory, że tak długo nie pisałam, ale dostałam szanse, na podciagnięcie ocen z kilku przedmiotów i nie miałam czasu, żeby pisać, a teraz zapraszam:

Jestem Riviera, mam 16 lat, mieszkam w Los Angeles. Dotychczas moje życie było nawet fajne, ale potem się jebło. Miałam zajebiste kumpele, w pierwszej klasie gimnazjum, rok później było ich mniej, a teraz były już tylko 3, ale nie była to już ta sama czadowa grupka. Jedna przez wakacje zrobiła coś drugiej i teraz się po prostu znały, nie wiele rozmawiały, dwie pozostały z kolei zostały super, zajebistymi psiapsiółami, chciaż kiedyś jedna wrzucała na drugą. To było strasznie wkurzające. Na każdej przerwie, cały czas, we dwie. Byłyśmy cztery- Julliete, Andrea, Victoria i Riviera. Teraz to już przeszłość. Andrea znalazła przyjaciół wśród innych. Potem ja pokłóciłam się z Victorią, a ona zaczęła separować Julie ode mnie. ta natomist zawsze używała tych samych wymówek. To się już robiło nudne. A ja, ja byłam sama. Nie miałam już nikogo. Mój przyjaciel z nie wiadomych mi przyczyn przestał ze mną gadać. To pewnie też wina tej genialnej Vic. Ku*wa.
Miałam już tego serdecznie dosyć. Dlaczego nie mogłam do nikogo pasować. Tak bardzo nie chciałam być sama.
Czułam, że zapadam się w ogromny dół.

Wyszłam ze szkoły i skierowałam się na przystanek, znowu usłyszałam, że z powodu babci nie możemy się spotkać. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Jakiś chłopiec na przystanku próbował mnie pocieszyć, ale powiedziałam mu, że wszystko jest ok i uśmiechnęłam się do niego. a co innego mogłam zrobić? Muszę przyznać, że spodobało mi się to, że są na tym świecie jeszcze ludzie, którzy widząc czyiś smutek, starają się pomóc, nawet jeżeli jest to ktoś obcy.
Wieczorem byłam odwiedzić dziadka w szpitalu, był chory, oboje byliśmy, tylko, że na cos zupełnie innego. Tak, muszę brać tabletki, a i tak nie jest pewne, czy kiedykolwiek będę zdrowa.

Czemu życie nie chciało się układać?!

Byłam zajebiście szczęśliwa, że rok szkolny się kończył, nie będę musiala juz nigdy oglądać moich znajomych, wszyscy się zmienili, odseparowaliśmy się od siebie. Przestało nas łączyć to co kiedyś. Chociaż jakby nie patrzeć nigdy nie byliśmy zbyt zgraną klasą. Ciągle się o coś kłóciliśmy i nie potrafiliśmy dojść do porozumienia. Bolało mnie jednak to, że to wszystko zniszczyło moje relacje z Andreą. Tak bardzo brakowało mi jej głupawych żartów, teraz miałam wrażenie, że nie była dla mnie taka miła jak kiedyś. Była po prostu była inna...

Całą noc wierciłam się w łóżku, nie mogłam spać. Było mi zbyt ciężko. Udalo mi się zasnać koło pierwszej.

Obudziłam się około 6.35. Szybko wstałam i ubrałam się w pierwszy leprzy t-shirt i jeansy.
Wbiegłam do szkoły o 7.40. Uff... zdążyłam. Dobiegłam do znajomych z klasy i od razu usyszałam ciekawą rozmowę.
-Zachowuje się jak jakaś lalunia! Widziałaś jak odgarnia włosy!? Jak jakiś Och i Ach! Wku*wia mnie już ta dziewczyna!- wrzeszczała do Juliette, Victoria. Ta popie*dolona panienka czepiała się już wszystkiego. Miałam jej dosyć, a dobrze wiedziałam, że mówi o mnie. A Julie zwyczajnie potakiwała głową. Nie wierzyłam. Bolało.
-Odpie*dol się ode mnie! Ty głupia su*o!- wrzasnęłam do niej i wybiegłam ze szkoły.

Byłam zła i nieszczęśliwa. Biegłam przed siebie. Chciałam być jak najdalej od szkoły od tych ludzi, zostawić to całe gówno, daleko za sobą. Być samemu, ale nie tak jak zawsze, tylko, żeby zostawic za sobą też wszelkie smutki i problemy...
Nie patrzyłam dokąd biegne, cały czas odwracałam się.
Poczułam, że zderzam się z czymś lub kimś, jednak nie upadłam. Troche bolała mnie klatka piersiowa. Szary kamień, gdzieniegdzie popekany, brudny jak cholera i nie równy. Hhmmm... dlaczego wgapiałam się w chodnik?!
Uniosłam głowę i spojrzałam w twarz nie zwykle przystojnego chłopaka...

No i co sądzicie? :)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

EGfBTR 14 - Jokes

JOŁ JOŁ!  Byłam dzisiaj u dentysty (strasznie ich nie lubię xP) i okazało się, że jak słyszę "Windows Down" to wgl. nie zauważam, że mi coś z zębami robią xD
No, ale dosyć pitolenia. Zapraszam na nowy odcinek:

Kończył się pierwszy tydzien w Los Angeles. Jesteśmy prawie w połowie. Robi mi się niedobrze na myśl o powrocie do domu. Po prostu wolałam zostać tu z Jamesem i chłopakami. Zakumplowałam się bliżej z Kendallem, a z Loganem sytuacja jest nadal nie jasna. Teraz pora na Carlosa.
Śmiało podeszłam do chłopaka stojacego zaledwie metr ode mnie.
-Cześć Carlos, co słychać?
-O hej Riviera, piszę sobie z przyjaciółką z Wenezueli, a u ciebie?
-Piszę sobie z przyjacielem z Londynu
Zaśmialiśmy się.
-Lubisz robić kawały?
-No ba! Kocham!
-To chodź ze mną.
Carlos wziął kubek z lodem i podszedł do stojącego tyłem Logana. Delikatnie i po cichu wrzucił zawartość kubka za koszulę Hendersona. Ten natychmiast zaczął wrzeszczeć i skakać. Ahahahaha to było takie zabawne xD Padaliśmy ze śmiechu na podłogę, Logi bluzgał jak szewc. Nie wiedziałam, że gość zna tyle nie odpowiednich słów. Najbardziej rozbawiły mnie jego ruchy. Można powiedzieć, że tańczył xD
-Nieźle, teraz moja kolej
Złapałam sztucznego robaka (prawdziwego bym nie tknęła, bo się boję), podeszłam do jakiejś szatynki trzymającej talerz z kanapką i kiedy nie patrzyła, ja wrzuciłam jej robaka do jedzenia. Jak tylko go spostrzegła, zaczęła wrzeszczeć, a talerz wylądował na podłodze.
-Klasyka! Haha!

Zabawa była świetna. Robiliśmy kawały każdemu kogo spotkaliśmy w studiu. Za każdym razem otrzymywaliśmy zamierzony efekt. Było tak zabawnie! Dawno się tak dobrze nie bawiłam! No i udało mi się zakumplować z Carlosem, co wcale nie było trudne.
-Ci ludzie nie mają z nami szans!
-No!
Tarzaliśmy się ze śmiechu. Było tak zabawnie, że nawet nie zauwarzyliśmy jak stanęła przed nami grupa wściekłych ludzi.
-Oou...!
Wszyscy którym zrobiliśmy dzisiaj kawał.
Natychmiast zaczeliśmy uciekać.
Po mimo iż biegliśmy bardzo szybko i cały czas skręcaliśmy w różne korytarze, to i tak ci ludzie cały czas deptali nam po piętach. Cholera.

Nie widziałam nikogo bięgnącego za mną, więc postanowiłam się schować w schowku na miotły. Tak, żeby przeczekać całą tą aferę.
Delikatnie otworzyłam drzwi i patrząc czy nikt mnie nie widzi, weszłam do środka.
Na moje nieszczęście ktoś od razu złapał mnie za rękę. Carlos.
-Widzieli cię?
-Nie.
-Uff
I w tym właśnie momencie, drzwi się otworzyły, a my zostaliśmy wyciągnięci ze schowka przez grupę wkurzonych ludzi.

Wolę nie mówic jak dla mnie i Carlosa skończył się ten dzień...

Jak dla mnie to kara się nam należała, ale się do tego nie przyznam xD

piątek, 7 czerwca 2013

EGfBTR 13 - Around the City 3: Logan's House *.*

No witam i zapraszam! :D Oto ostatnia część "Around the City" Będzie sie działo :D od razu zapowiadam, że może zawierać teksty, bądź sceny nieodpowiedne dla młodzieży poniżej 16 roku życia xD 
...

 Zaparkowaliśmy pod dużym, jasnym domem. Był wręcz ogromny! Bardzo mi się spodobał.
Logan wysiadł przodem, otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść. Kiedy zamykał samochód, ja odrobinę się wychyliłam i przez pięć dosłownie sekund przglądałam się fragmentowi uroczego ogródka, wyglądającego z za ściany domu chłopaka. Pięć sekund dlatego, że właśnie tyle zajęło mu podejście do mnie, objęcie ramieniem i zaciągnięcie do domu. Mrr...

Właściwie to nie wiem po co to Mrr...

Weszliśmy do dużego, wypełnionego światłem salonu. Zastanawiało mnie tylko jedno. Z kim Logan mieszkał?! Wiem tylko, że albo z dziewczyną, albo z transwestytą xD
Na wieszaku tuż obok wejścia, wisiał ciemno fioletowy płaszczyk, a na ziemi stała para czarnych, ćwiekowanych koturn. Obok zostawiłam swoje rzeczy.

Logan zaprowadził mnie do swojego małego królestwa (które wcale nie było znowu takie małe). Moje pierwsze wrażenie było takie: O K*RWA JA TEŻ CHCE TAKĄ!
Większą część pokoju Hendersona stanowil ogromny basen *.*

Niestety drzwi oddzielające basen od sypialni były zamkniete. Więc genialnie postanowiłam skoczyć przez róg. Nie rozglądając się skoczyłam,a lęcąc już słyszałam jak Logan woła "Nie, stój szyba!" I rzeczywiście. Moment później przykleiłam się do szyby. Zsunęłam sie po niej i wpadłam prosto do wody. Straciłam świadomość. Nie mogłam się ruszyć. Po chwili poczułam, że ktoś wyciąga mnie z wody, zobaczyłam Logana, coś mówił. Martwił się. Biedny Logan...
Podniosłam się z prędkością światła. Gdyby nie to, że w pore wyciagnełam ręce, to tkwiłabym z Loganem w namiętnym pocałunku. Już teraz nasze usta były niebezpiecznie blisko. Cholera. Poczułam się strasznie głupio, jeszcze moment, a bym się zarumieniła. Szybko sie wyrwałam i zaczęłam się czołgać nie spuszczając wzroku ze zdziwionego chłopaka. Kiedy nie wyczułam ręką podłogi. Wskoczyłam do basenu, ale po 10 sekundach brakło mi tlenu. Wynurzyłam się, ale Logana nigdzie nie było. Wyszłam z basenu i rzuciłam sie na jego łóżko. Włączyłam telewizor. Po chwili dołączył do mnie Log.
-Zmoczyłaś mi łóżko, ale to nic, pochorujesz się jesteś cała mokra, poczekaj- rzekł grzebiąc w szafie. Rzucił we mnie jakąś koszulką- Załóż to.
Przebrałam się w łazience, kiedy z niej wyszłam jego znowu nie było, więc wróciłam do wceśniej przerwanej czynności- oglądania tv i leżenia na łóżku Logana. Miałam wrażenie, że moje powieki są coraz cięższe. Nawet nie zauważyłam kiedy zmożył mnie sen...

Ktoś zbliżył się do mnie. Od razu pomyślałam, że to James, obiecał, że przyjdzie. Delikatnie go do siebie przyciągnęłam. Był trochę zdziwiony. Pocałowałam go w policzek. Wydał się być tym zachwycony. Oplotłam go rękoma w talii, a on zaczął całować mnie po szyi. Jego dłoń znalazła się na moim udzie. Całował mnie i dotykał, było wspaniale. Jednak nie pamiętam co było dalej, bo na powrót zasnęłam...

Obudziłam się około 10.00. Promienie słońca oślepiały mnie swoim blaskiem. Leżałam w słabo znanym przez siebie pokoju. Miałam na sobie nie swoja koszulkę i w dodatku lekko podciągniętą. Boże. Spróbowałam sobie przypomnieć coś z poprzedniego wieczoru. No tak. Byłam w sypialni Logana, ubrana w jego t-shirt. Ale dlaczego tu byłam i czy naprawde był tu James, z kimś się przecież całowałam! Boże. Nie.
Ubrałam się w moje wczorajsze ubrania, już suche i poszłam nie pewnie do salonu. Usłyszałam głos Logana, z kimś sie kłócił, z jakąś dziewczyną.
-Logan?
-Riviera, hej, poznaj moją przyszywana siostrę Indigo.
Wysoka dziewczyna o krótkich czarnych włosach z fioletowymi pasemkami i bladej skórze, zmierzyła mnie wzrokiem, ale po chwili przywitałyśmy się ze śmiechem. Była rok starsza ode mnie.
-Dzwoniłam po Jamesa, zaraz po mnie przyjedzie, Logan przepraszam za kłopot.
-Nic się nie stało, możesz tak częściej- odparł z łobuzerskim uśmiechem.

Po 10 minutach przyjechał James, nie był zbyt zachwycony tym, że noc spedziłam u Logana. nIe jestem tym zdziwiona, ale na szczęście udało mi się mu wszystko racjonalnie wyjaśnić i chyba się już nie gniewa, oby...

Jak myślicie co działo się w nocy w sypialni Logana? Sen czy rzeczywistość? ;>

środa, 5 czerwca 2013

EGfBTR 12 - Around the City 2: L.A. trip

Siemacie! Przybywam z kolejna częścią "Around the City", już 2 ;) Mam szlaban  :P więc bedzie mi troche ciężej dodawać nowe odcinki, ale postaram się szybko zamieścić część 3 :) Dzisiaj będzie bardzo krótko, ale będzie dużo zdjęć :D A więc zapraszam:

Siedzieliśmy sobie w trójkę w kawiarni. Polubiłam Jess. Była bardzo miła i zabawna. Nie była jakąś próżną laleczką. Tak, naprawdę przypadła mi do gustu. Dziewczyna uczy się polskiego i marzy żeby pojechać do jakiegoś słowiańskiego kraju. Było bardzo fajnie. Niestety po godzinie Jessica musiała iść. Ja podobnie.
-Riv nie możesz zwiedzić całego L.A. w jeden dzień na piechotę- zaczął Kendall, kiedy dziewczyny juz nie było.
-Ale Jamesa nie ma.
-Ja co prawda muszę jechać do studia, ale poczekaj tu, mam pewiwn pomysł.

Kendall zostawił mnie samą. Siedziałam sobie sama przy stoliku myśląc w zasadzie nad niczym. Ale byłam głęboko zamyślona.
-Wiec to ty jesteś dość szalona, żeby chcieć łazić po całym Los Angeles- odezwał się Logan, który znikad pojawił się nade mną i wyrwał mnie z rozmyśleń.
-Co ty tu robisz?
-Kendall do mnie zadzwonił. Ponoć chcesz zobaczyć L.A.
O nie,nie może być! Kendall nie mógł zadzwonić po Logana! Poczułam jak moje serce zalewa złość.
-Nie, właściwie to muszę już iść
Wstałam i odeszłam. Jednak Henderson nie dał za wygraną. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie przy okazji obracając.
-Pokażę ci Los Angeles- szepnął patrząc mi w oczy. Przez głowę przebiegła mi myśl co by było gdyby James nas teraz zobaczył.
Szybko się wyrwałam.
-Dobra.

Jeździliśmy po całym Los Angeles jego czarnym jaguarem (pamiętacie go ;> )

Najpierw wybraliśmy się do Sunset Boulevard. Co prawda już tam byłam, ale nie zdążyłam nic zobaczyć.
Było wspaniale! Te wszystkie sklepy! i przede wszystkim- Bel Air!!!
Prosto z promenady poszliśmy na plażę. Była taka piękna! Czułam ciepły, złoty piasek pod stopami. W krystalicznie czystej wodzie odbijał się blask słońca. nIgdy nie widziałam czegoś równie pięknego!
Następnie pojechaliśmy na Rodeo Drive.
Zobaczyłam też Aleję Gwiazd! Mam zdjecia z gwiazdami moich idoli! Michaelem Jacksonem na przykład.
Pod koniec wycieczki weszliśmy na zwgórze, żeby z bliska zobaczyć napis HOLLYWOOD. Te litery byly takie ogromne!
Mam tyle zdjeć, że nie wiem!
NAJLEPSZY DZIEŃ W ŻYCIU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!






I co myślicie? Fajne foty? A wy wybralibyście się zwiedzać L.A. z Loganem? ;>

poniedziałek, 3 czerwca 2013

EGfBTR 11 - Around the City 1: Café Sunshine

E L O  :) zapraszam na nowy odcinek już 11 :) miałam na niego taki fajny pomysł, ale gdybym chciała go dać w jednym poscie to by wyszedł za długi ;/ więc podzieliłam go na kilka części :) 3 odcinki "Around the City"
A oto pierwsza:

Kiedy się obudziłam, była 10.00. Julie leżała na łóżku i wgapiała się w sufit, a Camille okupowała łazienkę
.-Falcon dzwonił?- spytałam przeciągając się i ziewając. Sugar obróciła się w moją srronę i rzekła:
-Godzinę temu, nie dodzwonił się do ciebie, więc zadzwonił do mnie, mamy dzisiaj wolne, jutro na 11.30 w studiu, jakieś 15 minut temu ktoś do ciebie dzwonił.
Od razu rzuciałam się na komórkę. 3 nieodebrane od Jamesa. Cholera. Natychmiast oddzwoniłam.
^Halo?
^Cześć James, wybacz, ale spałam
^A teraz już nie śpisz, króliczku?
^Nie nazywaj mnie króliczek, bo odnoszę wrażenia, ze mam duże, wystajace zęby
^Przepraszam... kotku
^Ouu...!
^Słuchaj słońce, lece na cały dzień do Las Vegas na cały dzien, wrócę wieczorem
^Szlag, a my mamy wolne...
^Moze zdążę cię jeszcze cmoknąć na dobranoc
^Dobrze mamusiu, muszę lecieć, pa
Wyjrzałam przez okno. było dosć pochmurno, ale nie zamierzałam siedzieć w domu. Okazało się, że dziewczyny są zajęte, wiec zostałam sama.
Ubrałam się w czarne leginsy, podkoszulek, bluzę z napisem L<3VE i różowe, sznurowane botki na obcasie. Wzięłam moją torbe i wyszłam.

Szybkim krokiem przemieżałam ulice Los Angeles. Po chwili jednak zatrzymałam się, zastanawiając dokąd mi się tak spiesz. Zaczęłam się rozgladać. Mój wzrok spoczął na znajomym blondynie. Siedział przy stoliku w uroczej kawiarence o nazwie "Cáfe Sunshine". Podeszłam do niego i z uśmiechem rzekłam:
-Cześć Kendall, na kogo czekasz?
-Siemasz Riviera, na przyjaciółkę, a ty?
-James w Las Vegas, więc zamierzam sama zwiedzic całe L.A..
Chłopak zaczął się śmiać, ale uspokoił się kiedy do stolika podeszła wysoka, piękna dziewczyna o długich brązowych włosach.
-Co cię tak cieszy Kendall?- spytała.
-Bo ta tutaj obecna wariatka Riv chciała w jeden dzien na piechote zobaczyć całe L.A.!
-Ahah, ok, cześć jestem Jessica, mów mi Jess
-Spoko, ja jestem Riv
-Może zostaniesz z nami?- zaproponowała.
-Tak, Riv, będzie fajnie- poparł ją Kendall.
-No nie wiem... nie chcę wam przeszkadzać...
-Riv! Błagam! Daj spokój!- jęknął załamanym tonem blondyn robiac megafacepalma.
-Dobra, ale wiecie, że podejmujecie się ryzyka na własną odpowiedzialność
Zaczeliśmy się śmiać.
-Wydaje się byc bardzo uprzejma- rzekła Jess i totalnie mnie zamurowało, bo powiedział to płynną polszczyzną!
-Ty mówisz po polsku???!!!- wrzasnęłam również w moim ojczystym języku. Dziewczyna z promiennym uśmiechem spojrzała na mnie. Widać moje słowiańskie korzenie bardzo ją zaciekawiły. Jestem ciekawa co ona ma wspólnego z moim krajem...

sobota, 1 czerwca 2013

EGfBTR* - the First and the Last Kiss ~by Riviera

Joł joł co tam? Dzisiaj dzień dziecka, a więc specjalnie wrzucam pierwszy odcinek specjalny  bedą one dłuższe niz normalne odcinki i w każdej będę sie cofać do przeszłości (moze byc od jednego dnia do
 kilku lat ;p), w każdym specjalnym bedzie opowiadać ktoś inny, a na początku zapisze date i miejsce wydarzenia :D ostatnio mówiłam że wszystkie tajemnice wyjaśnią się w swoim czasie i o to ten czas nadszedł, a więc już bez większego pitolenia zapraszam ;D
EDIT:otwórzcie pierwsze 20 sek. z linku jak dojdziecie do tego momentu ;)

Los Angeles (CA), 8.4.2013, 9.30, night
First day in L.A., after meet BTR band.|||

Mój pierwszy dzień w L.A. zaczął się zajebiście, ale koniec był beznadziejny. Poznałam moich idoli, byłam w objęciach dwóch, a jeden z nich jest moim ulubieńcem. Co tu mogło się spieprzyć?! A no, można mieć dziwnego producenta, który zakazuje jakichkolwiek kontaktów z tymi niesamowitym ludźmi.  
Po długiej, męczącej podróży i tak szalonym dniu, dziewczyny padły jak martwe. Śpią sobie słodko w łóżeczkach. Ja jednak nie mam zamiaru spać. Byłam zbyt pobudzona, zupełnie jakbym wypiła za dużo kawy, a ja przecież nie lubie kawy xP.
Wzięłam długą, zimną kąpiel, co pobudziło mnie jeszcze bardziej. Ubrałam się w jeansowe rurki i tęczowy top z cekinami.  





Poszłam na dach hotelu. Miasto nocą wyglądało pięknie. Te wszystkie światła! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
-Pięknie prawda?- usłyszałam tuż za sobą i natychmiast się odwróciłam. Ujrzałam uśmiechniętego Logana. Boże był taki piękny! I miał taki wspaniały uśmiech! *.*
-Los Angeles jest nocą wyjątkowo urodziwe- odparłam, a on zbliżył się. Bardzo mi się podobało kiedy jego dłonie wylądowały na mojej talii i kiedy odgarniał mi włosy za ucho tak aby spojrzeć w moje oczy. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz podniecenia. Facet o którym od dawna marzyłam, teraz dotykał mnie. Był taki delikatny. To było takie przyjemne ^.^
-Chcesz poznać bliżej uroki nocy w tym mieście? Spójrz, tam na dole jest impreza u mojego znajomego, to jest bardzo blisko, więc nie łamiesz wszystkich zasad.
-Z chęcią.  

Kilka minut później staliśmy pod drzwiami do apartamentu znajdującego w bloku naprzeciwko mojego hotelu. Drzwi otworzył wysoki, chudy chłopak z długimi brązowymi włosami, ubrany w t-shirt, szorty i z okularami przeciwsłonecznymi na oczach (WTF?!)
-Logan! Ziomie! Fajnie, że wpadłeś! Love jest! Uuu... Świeża krew!? Super! Zapraszamy!
W pokoju było ze 12 osób z nami 14. Logan ze wszystkimi się witał przybijając żółwika albo piąteczke. Widać było, że wszyscy go tu dobrze znają. Po chwili wszystkim mnie przedstawił. Ludzie wyglądali na miłych i zwariowanych.
-Kim jest Love?- spytałam Loga, kiedy tylko mieliśmy chwilę spokoju.
-Taka moja kumpela, kiedyś mi się podobała, ale to przeszłość.
Hhmmm... a więc Logan, kiedyś tam zwracał uwagę na jakąś tam Lovelyn, ale przestał, więc może zwracać uwagę na kogoś innego... interesujące...
-Ej ludzie gramy w butelkę!- krzyknęła jakąś blondynka.
-Spoko, to są naprawdę ludzie na poziomie, żadnych zjebów- szepnął mi na ucho Log, po czym z pięcioma innymi osobami usiedliśmy w kółku.
-W policzek ta sama płeć bądź ludzie w związkach, a w usta cała reszta, Logan zaczynaj. Henderson pokiwał głową, wziął butelkę i zakręcił. Kiedy zobaczyłam, że butelka zatrzymała się przede mną, wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, jednocześnie w duszy dziękując za to Bogu.
 -Riviera, masz chłopaka?
Przez myśl przebiegł mi Roman, zastanawiałam się czy mogę powiedzieć, że byliśmy w związku, ale od razu odgoniłam te myśli, jedna randka i to nie udana to stanowczo za mało.
-Nie
< romantyczny podkładzik ;) >
Logan pochylił się i pocałował mnie. Natychmiast zaczęłam drżeć. Jego usta, delikatnie, ale zarazem i łapczywie jeździły po moich. Czułam, że rozpływam się w jego ramionach. Mogłam tak z nim zostać na wieczność.  

Logan odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju. Przytuliłam go, a on położył rękę na moich plecach, zaczął je głaskać, zjechał odrobinę niżej, ale po chwili odsunął się. Coś spowodowało, że chciałam powtórzyć pocałunek z imprezy. Ale kiedy tylko położyłam dłoń na jego torsie...
-Nie, nie mogę.
Spojrzałam na niego pytająco. Przez chwilę zastanawiał się co zrobić, aż w końcu odszedł. Z okna w pokoju obserwowałam jak odjeżdża swoim czarnym jaguarem. Było mi trochę smutno. Co miałam zrobić?! Musiałam... musiałam zapomnieć i spróbować się z nim po prostu zaprzyjaźnić. Może kiedyś dowiem się DLACZEGO...?

Podobał wam się pierwszy special? Mam nadzieję, że tak :D I wreszcie z ostanich wydarzen utworzyła się logiczna całość ;D