Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



środa, 9 października 2013

EGfBTR 24 - What we can't see...

Witam was :) mam nadzieję, że wkrótce będzie was tu trochę więcej ;) bo póki co jest tu trochę pusto, taka sytuacja, doszły mnie plotki o powstawaniu nowego bloga z opowiadaniami fantasy i zostałam poproszona o narysowanie kilku postaci :D nie długo napisze o tym więcej, a teraz zapraszam na nowy odcinek:

Ciężko wierzyć w coś czego się nie widziało, na przykład uczucia, nie jesteśmy w stanie ich zobaczyć, możemy je dostrzec, ale to trochę inaczej. Ciężko uwierzyć, że ktoś, dla kogo nie powinniśmy zbyt wiele znaczyć, pokonuje tysiące kilometrów, wyporzyczaja sobie samochód i rezerwuje pokój w hotelu, a to wszystko za własne pieniądze, tylko po to, żeby ci pomoc, żebyś mógł wrócić i spełnić marzenia. Tak, ciężko w to uwierzyć, wiem coś o tym, bo przecież Logan tu jest. I to jest tu dla mnie. Wypożyczył samochód po to, żeby mnie zawozić i przywozić ze szkoły. Taka jest potęga przyjaźni. Chociaż tego, czy robi to tylko i wyłącznie dla Jamesa, nie wiem, bo jak już mówiłam nie jesteśmy w stanie zobaczyć uczuć. Ale wszystko się od czegoś zaczyna, tak jak ta historia...

Około 6.05 zadzwonił mój budzik, naturalnie go wyłączyłam i poszłam spać. Jakieś 10 minut później leżałam na podłodze. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Logana.
-Logan co ty tu robisz?!
-Przyjechałem po ciebie - odparł z uśmiechem - a teraz ładnie połykamy tabletki i idziemy się ubrać...
Spojrzałam na niego z przerażeniem.
-Ale chyba pozwolisz mi iść samej do łazienki?!
-Hahah, póki jesteś dziewczyną Jamesa, ubierasz się sama.
-Uff... całe szczęście...
Ubrałam się w beżową bluzkę i szorty ze złotym paskiem :
Wyszłam z łazienki i zaczęłam się rozglądać za Loganem. Zeszłam na dół. Chłopak podszedł do mnie i podał mi moją torbę oraz kubek termniczny.
-Słyszałem, że nie lubisz kawy, ale kochasz kakao.
-Więc chciałeś mi zrobić na złość i przygotowałeś mi kawę
-Nie jestem taki.
-Mało słodkie...
-Następnym razem zrobię ci kawę, bo nie doceniasz moich starań.
-No już przepraszam, pyszne to kakao
Brunet zrobił ten swój niesamowity uśmiech, ja go odwzajemniłam i razem poszliśmy do jego tymczasowego samochodu. Byłam taka szczęśliwa, to wszystko było takie cudowne. To to się czuje jak ma się przyjaciela z prawdziwego zdarzenia. 
Nadal tylko nie rozumiałam, dlaczego?

Macie swoje hipotezy o do tego końcowego pytania? Jestem ich bardzo ciekawa XD
P.S. bloga będzie prowadzić moja koleżanka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz