Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



środa, 22 maja 2013

EGfBTR 5 - Conversion

Przepraszam za opóźnienie ;/ No, ale w końcu jest! pierwszy odcinek, odmieniajacy życie trzech zwykłych dziewczyn! TAM DAM DA DAM! haha :D Mało dialogów, duzo opisów i to nie tylko uczuć ;) Tytuł trafny bo od połowy zmieni się nastrój :) Jest też odrobinę dłuzszy niż zwykle, a teraz zapraszam:

Cały czas myślałam o dziwnym zachowaniu Romana, było mi przykro. Nasz związek nie zdążył się nawet zacząć, a już wszystko przepadło. Nie pocieszała mnie nawet myśl o tym, że lecimy do Los Angeles, spełnić marzenia. Miałyśmy tam spędzić 2 tygodnie, następnie wrócić do Polski, żeby ukończyć szkołę, a potem się zobaczy. Jak to rodzice potem wymyślą tysiąc pięćset sto dziewiędźset różnych warunków do spełnienia. Tia... To miał być pierwszy raz kiedy polecę samolotem, byłam taka podekscytowana! Wszystko jednak psuło wcześniejsze zachowanie Romana. To bolało. Dziewczyny bezskutecznie starały się mnie pocieszyć. Około 9.00 wsiadłyśmy na pokład samolotu.

Lot mijał spokojnie, no prawie, bo Kamila co chwila biegała do łazienki, a ja i Julia śmiałysmy się tak głośno, że co chwila uciszali nas obcy ludzie... hahah... Po mimo tego, było mi źle. Nawet się ze mną nie pożegnał. ale co tam! Moje marzenia właśnie się spełniają! I to jest najważniejsze! Jeżeli nie zadzwoni do mnie to trudno! On nie jest mi potrzebny! Teraz zamiast myśleć o jakimś frajerze, powinnam rozkoszować się widokiem zza okna! I tak też zrobiłam. Może i na zewnątrz padalo, ale tak było pieknie. Długi czas przyglądałam się kroplom deszczu na skrzydłach samolotu. Po pewnym czasie poczułam, że moje powieki robią się coraz cieższe, byłam taka zmeczona, przymknęłam oczy tylko na sekundę...

Otworzyłam oczy. Na dworze była piekna i słoneczna pogoda. Zupełnie inna niż w Polsce, taka jakaś piękniejsza i przyjemniejsza. Ktoś caly czas szturchał mnie w ramie. Julia.
-Zaraz lądujemy, więc zapnij pasy- powiedziała, a ja posłusznie to zrobiłam. Teraz tylko muszę się świetnie bawić. Być sobą, noo, szczęśliwą wersją siebie. przeciągnęłam się i ziewnęłam:
-Ahh...!
-Obudziłam cię?
-Tak, ale to dobrze, bo w innym razie obudziłabym się na podłodze
Zaśmiałyśmy się. Samolot wylądował, zebrałyśmy swoje rzeczy, a Kamila od razu wybiegła na zewnątrz.

Stanełyśmy oko w oko z nowym lepszym życiem. Los Angeles opromienione było słońcem z każdej strony. Gdzieniegdzie rosły palmy, co ja gadam!? Wszędzie rosły palmy! Na niebie nie było ani jednej chmurki, a słonce grzało tak, że od razu zrobiło sie gorąco! Jeszcze 5 minut temu byłam smutna, ale teraz moja twarz rozświetlał promienny usmiech. Byłam tu. Byłam w L.A! Zaczęłyśmy piszczeć jak szalone, a kiedy się uspokoiłyśmy, rozejrzałyśmy się. Kawałek dalej stał wysoki siwo włosy mężczyzna, w smokingu, białych rękawiczkach, trzymający kartkę z napisem "Mrs. Candy, Sugar, Carmel".
-To jeden z tych zarąbistych szoferów! I przyjechał tu po nas!
Natychmiast do niego podeszłyśmy.
-Cześć, jestem Riviera Candy, to jest Juliette Sugar i Camille Carmel- zaczęłam.
-Witam, zapraszam do środka, pan Goodman już czeka- odparł otwierając drzwi limuzyny. Tak, zapomniałam dodać, że stał obok czarnej LIMUZYNY!

Przemierzalismy ulice Los Angeles w limuzynie. Wszystko było takie piękne i wspaniałe. Czułam się tak, jakbym już była częścią tego miasta. To było cudowne uczucie. Co chwila na zmianę z dziewczynami, wychylałyśmy się przez szyberdach i machałyśmy rękoma pozdrawiając ludzi. Oni się uśmiechali, śmiali i machali do nas.
-WOO HOO! Jak się macie ludzie?! Kocham to miasto! Ruszam na podbój!- wrzeszczałam, oczywiscie po angielsku. Widok palm i tych wszystkich sklepów był niesamowity. Czułam sie taka szczęśliwa!

Po jakichś 20 minutach zatrzymaliśmy się pod dużym biurowcem. W jego drzwiach stał wysoki biznesmen (zapewne szef), a zanim kilku innych (zapewne podwładnych). Wysiadłyśmy z limuzyny i zaczęła się nasza wielka przygoda...

Podobało się? Komentujcie ;)

1 komentarz:

  1. Oj nie przejmuj się tym debilem! pojedziesz do LA spotkasz Logana zakochacie się w sobie! weźmiecie ślub! i będą bobaski! :D
    A to u was nie jest tak zle z lataniem samolotem! Gdybym ja leciała samolotem to dopiero wtedy ludzie by mieli przerąbane! Cały samolot by spłonął! :D
    ooo podobnie byś się obudziła jak ja dzisiaj! nie wiem jak, ale spałam na podłodze! O_o
    Rozdział bardzo cieeekawy! lece cyztać dalej ;D

    OdpowiedzUsuń