Because you have only one chance to change your life to eternal, you can have love, friends and fame, don't miss your chance.



piątek, 17 maja 2013

EGfBTR 4 - the Worst Date Ever

Nie ma o czym truć za bardzo, więc powiem tylko, że nie długo dodam fotki bohaterów, a teraz zapraszam na nowiutki odcinek! Serio! ;)

Była 6.45. A ja nadal leżałam bez ruchu na łóżku. I nawet nie myślałam o tym żeby wstać. W końcu jednak podniosłam się. Ubrałam się w czarną sukienkę, skóraną kurtkę w tym samym kolorze i koturny. Do tego założyłam złotą biżuterię. Dopiero teraz przypomniałam sobie, że dzisiaj jest ważny dzień. Roman. 7.40. Złapałam torbe i szybko wybiegłam z domu.

Lekcje minęły całkiem szybko. Tak jak zawsze były nudne. I tak jak zawsze nie pamiętam już co było na pierwszej lekcji. Na korytarzu spotkałam Romana, ale wymieniliśmy się tylko uśmiechami. cały dzień myślałam w co się uborę. Niestety nie było mi dane zrobić to w samotności...

W zapamiętaniu wyrzucałam rzeczy z szafy, kiedy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Zobaczyłam Kamilę i Julię. Ehh...
-Cześć wam, co tu robicie?- spytałam nie ukrywając niezadowolenia.
-Chyba nie myślałaś, że pozwolimy ci ubierać się w samotności?
-Przez 2 sekundy miałam nadzieję, że jest innaczej...
-Ach, na żarty ci się zebrało?!
-Uwierzcie mi, że nie
Zaśmiałyśmy się. Przez 3 godziny wybierałyśmy jakiś sensowny strój. Zdecydowałyśmy, że założę różówe szorty, szarą bluzę z różową wieżą Eiffla i różowe sznurowane botki. Wyglądało to super. W końcu wyszłam z domu i poszłam na miejsce spotkania.

Byliśmy w kinie na jakimś romansie. Było całkiem fajnie.
-Jak ci się podobało?
-Film był niezły
-Wyglądasz super
Poczulam, że sie rumienię. hehe...
-Dzięki, ty też
Kiedy objął mnie i zaczął przyciagać do siebie, zadzwonił mój telefon... no cholera jasna! Odebrałam
-Halo?... Tat to ja... Naprawdę?... Nie wierzę!... Dziękuję!... tak, odezwiemy się... Do widzenia!
Rozmowa została przeprowadzona po angielsku i to po między mną, a menadżerem z Sony Music Entertainment! AAAAAAAAAAAAAAAAHHHH!!!!
-Roman! Jadę do LA!
-Co?!
-Chcą podpisać kontrakt płytowy!
Byłam taka szczęśłiwa, nagle poczuła, że nasze marzenia się spełniają!
-Nie, nie możesz! chcesz mnie tu zostawić?!
-Roman, o co ci chodzi?
-NIe chce mi się z tobą gadać, muszę iść!
Dlaczego był wściekły? Nie mogłam tego pojąć i w dodatku było mi smutno. O co mu chodzi? Myślałam, że mnie lubi... a jednak nie... Wracałam do domu w deszczu. czułam się okropnie, kompletna klapa...


I jak????? :)

1 komentarz:

  1. Hmm 6:45 poważnie? ja bym tak wcześnie nie mogła wstać bo jestem strasznym śpiochem!
    Randka z Romanem wrauu!
    założyłaś różowe szorty! mamo ratunku nieeee lubie różowego!
    gdyby ktoś mi kazał założyć coś różowego wyglądałoby to tak:
    ktoś-załóż tą różową sukienkę zobaczysz będziesz słodko wyglądać
    ja- aaaaaa! fuuuuj! spieprzaj dziadu! nie zamierzam tego włożyć! *rzuca w tego kogoś patelnią, a sukienkę wywala przez okno*
    I kolejna rzecz, której nie lubię romanse! ja wole horrory!
    A było tak blisko pocałunku!...
    Zaraz kontrakt płytowy?! Opijamy to! Braawooo!!!!!! Jedziecie do La?! kolejna rzecz którą opić trzeba!!!!!
    Roman ty idioto zamiast się cieszyć, że spełnia swoje marzenia to ty tak się zachowujesz?! :O Jak możesz?! debil! Foch Forever!
    Rozdział świetny ide dalej czytać! ;)

    OdpowiedzUsuń