Witam was z nowym odcinkiem :D Nie mogę uwierzyć, że to już połowa wakacji minęła... NO, a teraz bez przeciągania, zapraszam:
W końcu nadszedł ten ponury dzień. Dzień wyjazdu. Właśnie teraz mieliśmy wrócić do domu, do Polski. Mieliśmy pożegnać to wszystko. Nowych przyjaciół, miasto słońca i eeh Jack'a.
Spakowałam wszystko co tylko miałam. Moje pamiątki, ubrania i całą masę zdjęć z chłopakami. Aaaaaaaah, ja nie chcę wracać! Chcę tu zostać!
O około 10.00 do hotelu przyjechał James, pożegnać się. Myślałam, że żegnaliśmy się dnia poprzedniego. To było słodkie, że jednak przyjechał znowu.
-Nie mogłem nie przyjść i nie powiedzieć ci "do zobaczenia"
-James, to słodkie będę za tobą, tak strasznie tęsknić!
-Mam coś dla ciebie...
Chłopak wyjął z kieszeni małe pudełeczko, a w nim była para pięknych kolczyków w kształcie serduszek *.*
-James, to niesamowite! dziękuję ci!
I od razu go pocałowałam. Słyszałam jak Juliette i Camille zaczęły się śmiać i żartować z nas, ale to nie miało znaczenia, bo ja byłam w objęciach mojego ukochanego.
Po około godzinie pod hotel podjechała limuzyna, która miała zabrać nas na lotnisko. Dziewczyny wzięły walizki i zeszły na dół. Ja zostałam chwilę dłużej, nie chciałam się rozstawać z tym miejscem. Jedynym pocieszeniem było to, że mieliśmy tu wrócić.
Rozmyślałam o tym wszystkim co wydarzyło się przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy nagle usłyszałam:
-To był dobrze spędzony czas
Ujrzałam stojącego w drzwiach Logana.
-Co ty tu robisz Henderson?
-Przybyłem się pożegnać
-A więc żegnam
Rozłożył ręce, a ja przytuliłam się do niego. Tak... tak bardzo będę tęsknić...
Lot dłużył się niemiłosiernie. W końcu jednak ujrzałam znajomy widok. samolot wylądował, a my skierowałyśmy się do wyjścia.
Powrót do nudnej normalności za 3... 2... 1...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz